Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Czarna seria na wyjazdach trwa, GKS lepszy

28 Jan 2023 | 00:00

Osłabiona Aluron CMC Warta Zawiercie nie przełamała serii wyjazdowych porażek i uległa GKS-owi Katowice 0:3. Jurajscy Rycerze na zwycięstwo w stolicy województwa śląskiego czekają od listopada 2017 roku.

 

W kadrze meczowej oprócz Santiago Dananiego, który wciąż nie wyleczył urazu mięśniowego, zabrakło też Uroša Kovačevicia, kontuzjowanego w Berlinie. Po raz pierwszy pojawił się za to Tomasz Kalembka, który został pozyskany z Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, aby zastąpić wykluczonego do końca sezonu Wiktora Rajsnera. W wyjściowym składzie Serba zastąpił Patryk Łaba, szansę dostał też na ataku Dawid Dulski. Od początku Jurajscy Rycerze dobrze radzili sobie w obronie, ale nie potrafili zamienić tego na punkty w kontrataku, dzięki czemu to gospodarze utrzymywali minimalną przewagę, ale po asach Jakuba Jarosza i Gonzalo Quirogi ta urosła do stanu 12:8. Odpowiedzieliśmy tą samą bronią – zagrywką zapunktował Miguel Tavares, zmniejszając straty do dwóch punktów. Niestety, bardziej zbliżyć się już nie udało, bo bardzo dobrze rozgrywał Georgi Seganow, co wykorzystywali siatkarze GKS-u. Na domiar złego Damian Domagała, który pojawił się zadaniowo w polu serwisowym, trafił w samą linię końcową. Gospodarze znowu byli o cztery punkty z przodu, ale nasi siatkarze do samego końca nie zamierzali odpuszczać. Po bloku Michała Szalachy zbliżyliśmy się na 21:23, a następnie Dulski obronił dwie piłki setowe. Po przerwie dla trenera Grzegorza Słabego, która na dodatek przedłużyła się ze względu na nieścisłości przy stoliku sędziowskim, wprowadzony wcześniej na zagrywkę Dawid Konarski uderzył jednak w siatkę.

Drugą partię dwoma asami rozpoczął świetnie spisujący się po stronie katowiczan Jakub Szymański, a kolejnego dorzucił świetnie nam znany Marcin Kania i od razu zrobiło się 1:4. Łaba zablokował jednak dwa razy Jarosza i po chwili był już remis 5:5. Atakujący GieKSy został też zatrzymany przez Miłosza Zniszczoła i w ten sposób po raz pierwszy w tym meczu objęliśmy prowadzenie (8:7). Radość trwała jednak krótko, bo trzy kolejne akcje padły łupem rywali. Znowu musieliśmy gonić, a przychodziło to z dużym trudem, bo gospodarze radzili sobie w ataku nawet wtedy, gdy ustawialiśmy szczelny blok. Brakowało też szczęścia, bo po ataku Łaby został on trafiony piłką, która wychodziła w aut, przez co zrobiło się już 16:13 dla GKS-u. Na punkt zbliżyliśmy się znowu, gdy Zniszczoł kapitalnie powalczył o piłkę pod bandami, a przy ponowieniu akcji Szalacha zablokował Szymańskiego. Wyrównania cały czas jednak nie było, a gdy kontrę z pajpa skończył Quiroga, dając katowiczanom trzy setbole, wydawało się już, że jest po wszystkim. Patryk Łaba skończył jednak dwie trudne piłki i sytuacja była bliźniacza do tej w poprzedniej partii, bo trener Słaby ponownie prosił o czas przy stanie 24:23 dla jego drużyny. Tym razem w polu serwisowym był Dawid Dulski i nie pomylił się, ale Bartosz Mariański utrzymał przyjęcie, a Szymański na wysokiej piłce zaatakował po bloku w aut.

Początek trzeciej partii nie zmienił obrazu – zagrywką zapunktował Quiroga i szybko zrobiło się 4:2 dla miejscowych. W końcu szczęście dopisało również naszej drużynie, po zagrywce Łaby piłka przewinęła się przez taśmę i wpadła w niepilnowany fragment. Przy powtórce nasz przyjmujący miał już pełne zasługi, bo uderzył na tyle mocno, że w przyjęciu nie poradził sobie Szymański. Podobnie jak w poprzednim secie, radość z prowadzenia trwała jednak tylko chwilę, bo po dwóch blokach na Dulskim GKS znowu był o dwa oczka z przodu. Konarski zmienił naszego młodego atakującego, ale i on został wkrótce zatrzymany, a po chwili Szymański obił ręce Kwolka na kontrze i było już 17:13 dla katowiczan. Jurajscy Rycerze nigdy nie składają jednak broni. Skuteczny kontratak Patryka Łaby i skończona przez Michała Szalachę piłka przechodząca po zagrywce Bartka Kwolka sprawiły, że znowu traciliśmy tylko punkt. To był niestety ostatni pozytywny moment tego spotkania. Seria czterech oczek przy serwisach Damiana Domagały sprawiła, że zespół z Katowic miał aż sześć kolejnych piłek meczowych. Już drugą z nich wykorzystał Quiroga, zapewniając gospodarzom trzy punkty.

Skład: Tavares, Dulski, Kwolek, Łaba, Zniszczoł, Szalacha, Makoś (L) oraz Konarski, Waliński

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie