Czterosetowe zwycięstwo w Katowicach, debiut Conte
Czterosetowe zwycięstwo w Katowicach, debiut Conte
Aluron CMC Warta Zawiercie wygrała wyjazdowy mecz kontrolny z GKS-em Katowice 4:0. W zespole Jurajskich Rycerzy zadebiutował Facundo Conte.
Igor Kolaković od początku dał szansę argentyńskiemu przyjmującemu, który trenował z drużyną zaledwie od poniedziałku. Pierwsze akcje miały wyrównany przebieg, a obie ekipy grały w ataku na wysokiej skuteczności. Nasz zespół po raz pierwszy odskoczył na 14:11, gdy kontrę skończył Orczyk, ale po chwili z przewagi nic nie zostało i dopiero kolejne udane, tym razem techniczne zagranie Orki przerwało serię rywali. Gospodarze bardzo mocno serwowali, co utrudniało skuteczną pierwszą akcję, ale mimo tych problemów Jurajscy Rycerze dotrzymywali kroku GKS-owi i wynik cały czas oscylował wokół remisu. Pierwszego setbola mieli katowiczanie, ale mocnym zbiciem z prawego obronił go Dawid Konarski. Chwilę później powtórzył to na kontrze po obronie Orczyka, a przy stanie 26:25 dołożył dobrą zagrywkę i miał piłkę w górze na zakończenie partii, ale szczelny blok ustawili przeciwnicy. Co się odwlecze, to nie uciecze, dwie akcje później Conte pocelował rywali trudnym floatem, a Orka skończył piłkę przechodzącą.
Drugiego seta lepiej zaczął GKS, a przyczynił się do tego Piotr Hain, który posyłał kąśliwe serwisy na naszą stronę. Jednak po szybkiej kontrze zagranej przez środek do Michała Szalachy błyskawicznie wyrównaliśmy na 3:3. Od początku w szóstce zaczął Dominik Depowski, który zastąpił Conte. To właśnie jego as i blok Orczyka na Kogucie w kolejnej akcji dały Aluron CMC Warcie pierwsze w tym secie prowadzenie 6:5. Gra nadal toczyła się głównie punkt za punkt, rzadko udawało się wygrywać akcje przy własnym serwisie, ale to właśnie nastąpiło, gdy czujność na środku przy ataku Marcina Kanii zachował Szalacha. Po chwili dodał do tego drugą czapę, tym razem na skrzydle razem z Orką, i trener Grzegorz Słaby musiał poprosić o czas, bo zrobiło się 13:16 z perspektywy miejscowych. Przerwa przyniosła częściowy efekt, bo ekipa z Katowic zmniejszyła straty, ale gdy czujnie na bloku zagrał Konarski, znowu mieliśmy 3 punkty przewagi, która zaczęła później jeszcze rosnąć. GKS ambitnie walczył do końca i obronił pierwsze trzy setbole, ale przy czwartym gospodarze pomylili się w obronie po ataku Depowskiego i było już 2:0 dla naszej drużyny.
Boisko z początkiem kolejnej partii opuścili Konarski i Niemiec, a ich miejsce zajęli Mateusz Malinowski i Wiktor Rajsner. To właśnie po kiwce ze środka tego drugiego szybko zrobiło się 6:3 i o czas poprosił trener rywali. Katowiczanie zaczęli się coraz bardziej gubić i po ich błędach przewaga urosła o kolejne trzy punkty, w czym zasługę miał też Rajsner, posyłający trudne floaty tuż nad taśmą. Bardzo dobrze za 9 metrem spisywał się też Szalacha, choć on stawiał akurat na zagrywkę siłową. To właśnie po jednej z nich Orczyk zablokował Jarosza i było już 16:9. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, w czym pomogła im bardzo skuteczna gra blokiem, ale i… sędzia, który puścił bardzo nieczyste odbicie, podczas którego wpadło na siebie dwóch graczy GKS-u. To pozwoliło rywalom zmniejszyć straty do 3 punktów, ale kontrola nadal pozostawała po stronie naszej drużyny. Po dwóch asach Maliny zrobiło się 22:17, a po chwili Rycerze dołożyli jeszcze punktowy blok. Pierwszą okazję do zakończenia seta po kapitalnej obronie Żurka miał Malinowski, ale został zablokowany z trudnej piłki. Po chwili w polu serwisowym pomylił się jednak Kogut, a to oznaczała wygraną naszej drużyny do 20.
Trenerzy umówili się na cztery sety, dlatego mecz trwał dalej mimo prowadzenia Aluron CMC Warty 3:0. Na boisko wrócił Niemiec, który zastąpił Szalachę, a za Żurka na libero wszedł Makoś. W tym zestawieniu nasz zespół toczył od początku bardzo wyrównany bój z gospodarzami, ale ci przez długi czas bronili minimalnej 1-2 punktowej przewagi. Dopiero sprytna kiwka Malinowskiego na blok pozwoliła wyrównać na 13:13, a po chwili Orczyk dołożył asa i objęliśmy prowadzenie. Kolejne akcje znowu były wyrównane, choć nasza drużyna zdołała powiększyć przewagę o punkt. Dopiero po dwudziestym punkcie odskoczyliśmy na 3 oczka, a za moment blok Orki dał wynik 23:19 i losy seta były w zasadzie przesądzone. Gospodarze próbowali jeszcze ratować się blokiem, ale dobrze funkcjonowała asekuracja po naszej stronie. Ostatnią akcję skuteczną kiwką zakończył Depowski.
Skład: Cavanna, Konarski, Orczyk, Conte, Szalacha, Niemiec, Żurek (L) oraz Depowski, Malinowski, Rajsner, Makoś (L)
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie