Dawid Konarski po awansie: Konar nigdy nie zgasł, płonie od lat

Dawid Konarski po awansie: Konar nigdy nie zgasł, płonie od lat
Aluron CMC Warta Zawiercie w drugim meczu ćwierćfinałowym pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:1. MVP spotkania został Dawid Konarski, który nie tylko zdobył 19 punktów, ale brał na siebie ciężar gry w najtrudniejszych momentach tego starcia. Jak ocenia swój występ?
On nigdy nie zgasł, więc czemu miał zapłonąć? Płonie cały czas od ilu to lat? 13 albo 14, bo już nie pamiętam. A tak na serio, cieszę się, że wygraliśmy, bo awans był ważny dla nas, dla klubu, dla sponsorów i dla naszych kibiców. Do półfinału podejdziemy z lżejszą głową. Plan minimum, taki cel wewnętrzny już osiągnęliśmy. Mam nadzieję, że w końcu ktoś się postawi ZAKSIE i mam nadzieję, że to będziemy my i zagramy dwa fajne spotkania, tak jak to miało miejsce teraz. To były dwa mecze wyczerpujące fizycznie, mentalnie też, ale myślę, że spisaliśmy się – dzisiaj akurat – na medal.
To wygląda na ciasteczko, bo ja z tego robię miód. To tak tylko wygląda ładnie. Nie no, żartuję oczywiście. Ćwiczymy z Miguelem te przerzuty, żeby szybko pchnął piłkę, ile sił ma. Ona gdzieś tam doleci, a ja spróbuję to skończyć. Myślę, że to nam wychodzi. Oprócz pierwszego seta, w którym ciężko nam szło, trudno wchodziło nam się w spotkanie, dużo błędów na zagrywce i ataku, jakieś bloki. Nie mieliśmy po prostu punktu zaczepienia. Nie byliśmy w meczu na pewno. Mamy jednak doświadczoną ekipę, więc po zmianie stron popatrzyliśmy tylko na siebie i wiedzieliśmy, że tak nie będziemy kontynuować tej gry. Wróciliśmy na boisko i pokazaliśmy dobrą siatkówkę. A plan na ostatni set to trzymać rywali na bliskim dystansie, punkt za punkt, bo wiedzieliśmy, że im bliżej 20 punktu, tym bardziej oni zdają sobie sprawę, że ta partia kończy zabawę. W końcu jeden, drugi aut się pojawił. Wykorzystaliśmy to i jesteśmy w półfinale.
Nie no, mleko już chyba zostało rozlane. Myślę już o tym, co zaplanować na wakacje. Takie są decyzje nowego selekcjonera reprezentacji Polski i oczywiście ma do tego prawo. Zobaczymy, co będzie po mistrzostwach świata. Może będzie nowe rozdanie później.
Z tego co słyszałem, to dwa dni będą wolne. Nie znam jeszcze planów, muszę to z żoną przedyskutować i dograć, czy pojedziemy gdzieś do rodziny. Pewnie pojedziemy, ale dzisiaj wrócimy o 4 nad ranem, o 6 położę się dopiero spać. Mamy potem 500 km do przejechania. Trochę to będzie pewnie trwało, ale na pewno jakieś świąteczne śniadanie zjemy i później obiad. Będzie miło.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie