Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Kolejne trzy punkty mimo wielkich problemów!

10 Dec 2022 | 00:00

Aluron CMC Warta Zawiercie, grająca ze względu na problemy zdrowotne w eksperymentalnym ustawieniu, pokonała na wyjeździe Cuprum Lubin 3:1. To już 10. zwycięstwo z rzędu Jurajskich Rycerzy w rozgrywkach PlusLigi.

 

Podobnie jak w poprzednim sezonie, przed spotkaniem w Lubinie nasz zespół dopadły duże problemy zdrowotne. Najpierw na ostatnim treningu przed wyjazdem lekkiego urazu doznał Dawid Konarski i nasi fizjoterapeuci nie zdołali w tak krótkim czasie przywrócić go do zdrowia. Na domiar złego w dniu meczu, podczas rozruchu, gorzej poczuł się Michał Szalacha. Wobec kontuzji Wiktora Rajsnera i trwających kłopotów Krzysztofa Rejno, który wciąż nie może trenować w pełnym wymiarze, oznaczało to, że nasz zespół pozostał z tylko jednym zdrowym środkowym, Miłoszem Zniszczołem. Dlatego też lukę musiał zapełnić Dawid Dulski, który miał zastępować Konarskiego, a po przekątnej z rozgrywającym z konieczności musiał zagrać Uroš Kovačević, za którego w roli przyjmującego wyszedł Marcin Waliński. Jako kapitan zadebiutował natomiast Miłosz Zniszczoł.

Już w pierwszej akcji meczu Miguel Tavares zagrał na środek do Dulskiego, a ten skończył atak z krótkiej. Widać było, że nasz zespół potrzebuje chwili, by odnaleźć się w nietypowym ustawieniu i na początku musieliśmy ciężko walczyć o każdy punkt. Wystarczyła jednak udana kontra Kovačevicia i czujność na siatce Walińskiego, który zablokował kiwkę Grzegorza Pająka, a odskoczyliśmy na 15:12. Gospodarze postawili na mocną zagrywkę, którą sprawiali nam wiele problemów i po asie ich rozgrywającego wyrównali na 17:17. Pająk odwdzięczył się Walińskiemu blokiem, a po chwili Adam Lorenc trafił zagrywką do samej linii i Bartosz Kwolek nie zdołał utrzymać piłki w grze. Cuprum objęło prowadzenie 22:20, a Michał Winiarski poprosił o drugi czas. Po nim lubinianie zdobyli jeszcze jeden punkt, choć nasz zespół kwestionował czystość odbicia przy asekuracji. Lorenc zepsuł w końcu serwis, a w kolejnej akcji zatrzymał go Waliński i straty stopniały do zaledwie punktu. Przy pierwszym setbolu Uroš schował ręce i choć sędzia pokazał, że atak był po bloku, to challenge wykazał, że nie miał racji. Drugą piłkę setową obroniliśmy, bo Santiago Danani podbił atak ze środka Moustaphy M’Baye, a Serb skończył kontrę z pierwszej strefy. Po chwili Lorenc uderzył w aut, to samo z pajpa zrobił Ilia Kowalow i pierwszy set padł naszym łupem.

Początek drugiej partii to popis Dawida Dulskiego, który zamurował siatkę. Najpierw wyblokował atak M’Baye, przy próbie ponowienia zatrzymał Lorenca, a w kolejnej akcji nie pozwolił przebić się Kowalowowi. Punkt blokiem dołożył też Zniszczoł, a Kovačević kończył nawet najtrudniejsze piłki. Gospodarze próbowali znowu odgryzać się zagrywką, ale chwilę po asie Pająka Lorenc uderzył w aut z lewego skrzydła i nasza przewaga znowu wynosiła trzy punkty. Po chwili urosła jeszcze o dwa oczka, a gdy Dulski po raz kolejny nie pozwolił miejscowym się przebić, prowadziliśmy już 13:7. Gracze Cuprum ponownie odpalili działa w polu serwisowym, zaczęli też podbijać coraz więcej naszych ataków i szybko odrabiali straty. Po długiej wymianie, którą skończył Lorenc, było już tylko 17:16, ale wtedy Jurajscy Rycerze znów wrzucili wyższy bieg. Uroš skończył kontratak, po raz kolejny wciskając piłkę gdzieś między blok a siatkę, a Waliński dołożył asa i odzyskaliśmy czteropunktowe prowadzenie. Kolejny trudniejszy moment przyszedł, gdy za linią 9 metra pojawił się Paweł Pietraszko i również zaczął posyłać niezwykle trudne zagrywki na naszą stronę. Złą serię przełamał dopiero Bartek Kwolek, ale prowadziliśmy już tylko 23:21. Mieliśmy już piłkę po swojej stronie przy stanie 24:22, ale nieporozumienie między Tavaresem i Dulskim sprawiło, że temu drugiemu arbiter odgwizdał błąd podwójnego odbicia. W kolejnej akcji Kovačević został zablokowany i ponownie o zwycięstwie musiała rozstrzygać końcówka na przewagi. Pietraszko jeszcze raz zatrzymał atak Serba z pierwszej strefy, a w ostatniej akcji znów nie zabrakło kontrowersji. Kowalow przy ataku z niedokładnej piłki miał z nią długi kontakt, co reklamowali nasi siatkarze (wcześniej w podobnej sytuacji sędzia pokazał Dulskiemu piłkę rzuconą), ale tym razem gwizdka nie było, a akcję skończył ostatecznie ze środka M’Baye.

Od początku trzeciego seta Patryk Łaba zastąpił Marcina Walińskiego i od razu skończył dwie pierwsze akcje, a następnie dorzucił asa na 7:5. Wyrównał Pietraszko, po raz kolejny trafiając zagrywką w samą linię i gra znów toczyła się przez większość czasu punkt za punkt. Miguel Tavares próbował uruchomić bardziej grę środkiem ze Zniszczołem, ale ze zmiennym szczęściem. Nasz kapitan, który zastępował w tej roli Konarskiego, świetnie spisał się za to w obronie, a kontrę skończył Kwolek. W następnej akcji Dulski wyblokował atak M’Baye, a przyjmujący reprezentacji Polski jeszcze raz był skuteczny na lewym ataku. Trener Paweł Rusek wziął czas, ale po nim Dulski zablokował Lorenca i prowadzenie Aluron CMC Warty urosło do stanu 19:15. Na dodatek po silnym serwisie Kwolka, Pająk nieczysto odbił piłkę, próbując dograć ją spoza boiska do siatki, i było już 22:17. Po chwili Tavares z Kovačeviciem powalczyli do samego końca w obronie, a Lorenc pomylił się w ataku. Nasz rozgrywający jeszcze raz świetnie ustawił się i podbił atak Kowalowa przy pierwszej piłce meczowej i choć gospodarze mieli jeszcze jedną szansę na zdobycie punktu, to Zniszczoł kapitalnie zablokował na środku M’Baye.

Początek czwartej partii to gra punkt za punkt z przewagą Cuprum. Prowadzenie objęliśmy dopiero, gdy uśmiechnęło się do nas szczęście i po zagrywce Zniszczoła piłka przewinęła się przez taśmę. Kovačević miał kłopoty przy atakach z nietypowej dla przyjmującego pierwszej strefy, więc Tavares najpierw przerzucił nieco ciężar gry na lewe skrzydło, gdzie bardzo dobrze spisywał się nie tylko Kwolek, ale również Łaba, a następnie wziął sprawy swoje ręce, kończąc dwie kolejne akcje po naszym przyjęciu kiwkami. Dulski zapunktował już po raz czwarty blokiem, zatrzymując Kowalowa, i odskoczyliśmy na 16:14. Przewaga urosła o kolejny punkt, gdy po trudnym serwisie Łaby ustawiliśmy trójblok, a Kowalow uderzył w ręce Kwolka. Na dodatek Dulski dorzucił jeszcze jeden blok, tym razem na Ferensie. Lubinianie zmniejszyli jeszcze straty po bloku Pietraszki, ale po chwili Pająk zaserwował w aut i mieliśmy trzy meczbole. Drugiego wykorzystał Łaba pewnym atakiem po palcach z lewego skrzydła. Statuetka MVP trafiła do Kovačevicia, który zdobył 23 punkty.

Skład: Tavares, Kovačević, Waliński, Kwolek, Zniszczoł, Dulski, Danani (L) oraz Gruszczyński, Łaba

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie