Komplet na koniec roku

Komplet na koniec roku
Po trudnym i zaciętym spotkaniu Aluron CMC Warta wygrała w Lublinie z LUK-iem 3:1 i do Zawiercia wraca z trzema punktami. Najlepszym graczem ostatniego meczu w 2021 roku wybrany został Facundo Conte.
Mecz zaczął się po myśli gospodarzy, którzy wykorzystali to, że Facundo Conte w pierwszych dwóch akcjach nie mógł dobić się do ich boiska z lewego ataku. Chwilę później Argentyńczyk zrehabilitował się jednak na kontrze, obijając ręce blokujących i Jurajscy Rycerze błyskawicznie wyrównali. Problemy z kończeniem piłek w początkowym fragmencie miał też Uroš Kovačević i zawiercianie nie potrafili znaleźć sposobu, by odskoczyć LUK-owi. Dopiero gdy serbski przyjmujący odblokował się w ataku i skończył dwie kontry po zagrywkach Conte, Aluron CMC Warta uciekła na 14:11. Przez dłuższy czas ten dystans się utrzymywał, aż przy stanie 19:17 bardzo skuteczny do tej pory Dawid Konarski tym razem nadział się na ręce Wojciecha Włodarczyka, a to oznaczało wyrównaną końcówkę. W niej nasi siatkarze udowodnili jednak swoją wyższość, a decydująca szarża przyszła przy zagrywkach Miguela Tavaresa. Najpierw Miłosz Zniszczoł zatrzymał na środku Konrada Stajera, a Kovačević dopełnił dzieła zniszczenia po przebiciu piłki za darmo, chwilę później Serb zakończył długą wymianę i dał naszej drużynie aż cztery setbole. Pierwsze trzy goście obronili, ale przy ostatniej z szans Uroš nie zawiódł i wybił piłkę po bloku w aut.
Tak jak końcówka pierwszego seta należała do jednego z naszych skrzydłowych, tak początek drugiego do obu pozostałych. Najpierw po trudnych serwisach Konarskiego Conte domknął blok na trzeciego, po chwili to Argentyńczyk zapunktował asem, a następnie po jego kolejnych groźnych zagrywkach Konarski kończył kontry i Jurajscy Rycerze szybko odskoczyli na cztery punkty. LUK znowu zerwał się do walki dzięki dobrej grze blokiem – zapunktował najpierw Grzegorz Pająk, a następnie Jan Nowakowski i przewaga stopniała do punktu. Udało się ją odbudować, gdy Zniszczoł zatrzymał Bartosza Filipiaka, a niedługo później Michał Żurek kapitalnie wyjął w obronie atak Jakuba Wachnika, a na lewym skrzydle nie pomylił się w kontrze Kovačević. Konarski dołożył jeszcze jeden punktowy blok i było już 18:13. Taka różnica punktowa utrzymywała się niemal do końca, ale lublinianie znowu zerwali się do walki przy piłkach setowych i ponownie obronili pierwsze trzy. Przy czwartej zatrzymać na prawym ataku nie dał się wprowadzony z ławki Mateusz Malinowski i druga partia również padła naszym łupem.
Od początku trzeciego seta widać było, że lublinianie postanowili maksymalnie ryzykować zagrywką i od razu przyniosło to efekty. Najpierw asa zaserwował Stajer, chwilę później Pająk, a po kolejnych ciosach rozgrywającego, który w sezonie 2017/2018 reprezentował nasz klub, zawiercianie nie mogli wyprowadzić skutecznego ataku i błyskawicznie LUK objął prowadzenie 8:2. Miguela Tavaresa zastąpił Maxi Cavanna, a Jurajscy Rycerze zerwali się do pogoni przy stanie 5:13. Sygnał dał właśnie argentyński rozgrywający, który podbił piłkę w obronie, a kontrę z lewego skrzydła skończył jego rodak. As Zniszczoła, kolejny udany atak Conte i blok Niemca sprawiły, że różnica zmalała z ośmiu punktów do zaledwie trzech. Gdy wydawało się już, że nasi siatkarze będą kontynuować pościg, we wszystko wmieszał się sędzia, odgwizdując wystawiającemu Kovačeviciowi, mimo protestów, piłkę rzuconą. To ewidentnie wybiło drużynę z rytmu, a miejscowi znowu zaczęli uciekać. Na boisku pojawili się też Mateusz Malinowski i Piotrek Orczyk, ale i to nie pomogło, choć ten drugi zapunktował w końcówce i blokiem, i zagrywką. Przewaga gospodarzy była jednak bardzo wyraźna i przy trzeciej okazji zamknęli seta po udanym zbiciu Filipiaka.
Czwarta partia zaczęła się bliźniaczo do poprzedniej, bo od serii na zagrywce Grzegorza Pająka. Już po sześciu akcjach, gdy wynik na tablicy wynosił 5:1, trener Igor Kolaković musiał prosić o pierwszy czas. Przyniósł on efekt, bo trzy kolejne punkty należały do żółto-zielonych. Gracze LUK-u nadal byli jednak bardzo naładowani i po skutecznym kontrataku w wykonaniu Filipiaka znowu odskoczyli na trzy punkty. Przy głośnym dopingu miejscowej publiki wydawało się, że są na dobrej drodze do tie-breaka, ale Jurajscy Rycerze pokazali po raz kolejny, że nie składają łatwo broni. W dwóch akcjach z rzędu bardzo ambitna i cierpliwa gra w obronie przełożyła się na kilka okazji do zdobycia punktu, które w końcu wykorzystywał z szóstej strefy Uroš Kovačević. Do tego czujność na siatce zachował Conte i zrobiło się 12:12. Upragnione prowadzenie 17:16 dał serbski przyjmujący, który po gorszym okresie wrócił na swój typowy poziom, kończąc piłki raz za razem i doprowadzając lubelskich blokujących do rozpaczy. Wynik jednak cały czas oscylował wokół remisu, aż do stanu 21:20, kiedy na zagrywkę poszedł Facundo Conte. Najpierw w aut z prawego ataku uderzył Wojciech Włodarczyk, następnie piłka przetoczyła się po taśmie i wpadła w boisko, a w kolejnej akcji punktowym blokiem popisał się wprowadzony właśnie po to Orczyk. Pierwszego meczbola LUK obronił, ale przy drugim skuteczny był Kovačević i na koniec roku trzy punkty wróciły do Zawiercia. Statuetka MVP trafiła w ręce Facundo Conte.
Skład: Tavares, Konarski, Conte, Kovačević, Zniszczoł, Niemiec, Żurek (L) oraz Malinowski, Cavanna, Orczyk
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie