Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Koniec marzeń o medalach

27 Mar 2021 | 00:00

Aluron CMC Warta Zawiercie uległa u  siebie 1:3 Jastrzębskiemu Węglowi w drugim meczu ćwierćfinałowym fazy play-off PlusLigi i odpadła z walki o najlepszą czwórkę rozgrywek. Wcześniej Jurajscy Rycerze przegrali w Jastrzębiu-Zdroju 0:3.

 

Pierwszy punkt skutecznym atakiem z krótkiej zdobył Patryk Niemiec. Pierwsze akcje przebiegały pod znakiem równej gry, obie drużyny nie szczędziły sobie mocnych ciosów zza 9 metra, a mimo tego radziły sobie bardzo dobrze w ataku. Po aucie Malinowskiego jastrzębianie po raz pierwszy odskoczyli na dwa punkty przy wyniku 8:10. Jednak atakujący Aluron CMC szybko się zrehabilitował, kończąc trudną piłkę na trójbloku, co dało remis 11:11. Jurajscy Rycerze radzili sobie ze zdobywaniem punktów nawet wtedy, gdy przyjęcie potężnych zagrywek rywali nie było najlepsze. W ważnych momentach funkcjonował też zawierciański blok, uniemożliwiając przeciwnikom odskoczenie. Dopiero as Łukasza Wiśniewskiego dał Jastrzębskiemu Węglowi prowadzenie 19:17. Po czasie środkowy gości zepsuł jednak zagrywkę, a kolejny punktowy blok, tym razem na Mohamedzie Al Hachdadim, dał kolejne wyrównanie, na po 20. Kapitalną czapę na atakującym piłkę przechodzącą Juriju Gładyrze dołożył Gjorgji Gjorgjiew, który wcześniej zmienił Maxiego Cavannę na trzy ustawienia w pierwszej linii. Blok Grzegorza Boćka, który zastąpił w takim samym celu Mateusza Malinowskiego, dał nam pierwszego setbola przy 24:23! Przy pierwszej okazji jastrzębianie się wybronili, przy drugiej Flávio zatrzymał Wiśniewskiego i dał zwycięstwo Jurajskim Rycerzom!

Drugą partię Jastrzębski rozpoczął od prowadzenia 2:0 i tę wypracowaną na samym początku dwupunktową przewagę utrzymywał przez pierwszą część seta, do momentu, gdy zagrywką wstrzelił się Gładyr. Dwa asy doświadczonego środkowego przedzielone skuteczną kontrą Al Hachdadiego dały gościom prowadzenie 10:5. Ten dystans nie tylko nie malał, ale dzięki świetnej postawie na zagrywce i w relacji blok-obrona jastrzębianie powiększyli go do ośmiu punktów przy 18:10. W tym momencie losy seta były już w zasadzie rozstrzygnięte i odmienić je mógł tylko jakiś niesamowity zryw Jurajskich Rycerzy, do którego jednak, mimo usilnych prób, nie doszło. Ekipa z Jastrzębia-Zdroju wygrała ostatecznie 25:18.

Na początku trzeciego seta na zagrywce rozstrzelał się Al Hachdadi i goście szybko objęli prowadzenie 4:0. Skrót Wiśniewskiego, który zaskoczył naszych przyjmujących, dał już prowadzenie 8:3. Na boisku pojawili się Marcin Kania i Grzegorz Bociek, a Rycerze w odmienionym składzie rzucili się w pogoń. Wygrana długa akcja po ataku Garretta Muagututii pozwoliła zmniejszyć dystans do stanu 9:12, a kolejna kontra skończona przez Amerykanina dała wynik 11:13. Wystarczyło jednak, że zawiercianie zacięli się w ustawieniu z zagrywającym Lukasem Kampą, żeby straty błyskawicznie urosły do 6 punktów. Blok Kani na marokańskim atakującym rywali pozwolił je częściowo zmniejszyć, a kolejne oczko na kontrze dołożył Piotrek Orczyk, przebijając się przez potrójny blok, i było już tylko 16:19. Aluron CMC miał szansę, by zbliżyć się jeszcze bardziej, ale za drugim razem Orka nie sforsował już szczelnego bloku rywali, a Muagututii rywale schowali z kolei ręce i w efekcie uderzył daleko w aut. Mimo tego żółto-zieloni byli bardzo bliscy punktu na 19:21, bo dostali piłkę przebitą za darmo, ale wtedy… arbiter odgwizdał rzekomy błąd przejścia dołem Kampy, którego, jak pokazał challenge, nie było. Akcja została więc powtórzona, a jastrzębianie nie zmarnowali drugiej okazji na skuteczny atak po własnym przyjęciu. As Boćka dał wynik 20:22, a po czasie kolejna mocna zagrywka położyła w przyjęciu Rafała Szymurę, który następnie wyrzucił atak w aut i straty wynosiły już tylko punkt! Rywale wytrzymali jednak presję w końcówce, przy 24:23 na lewym skrzydle potężnie po skosie uderzył Al Hachdadi i wybił nam z głowy nadzieje na grę na przewagi.

Bociek, Gjorgjiew i Kania pozostali na boisku na czwartego seta. To właśnie dwie dobre zagrywki atakującego dały prowadzenie 3:1 – pierwsza wymusiła błąd ataku Al Hachdadiego, a druga przyniosła bezpośredni punkt, bo nie utrzymał jej w grze Yacine Louati. Jurajscy Rycerze mogli nawet powiększyć przewagę, a zamiast tego po chwili było już 3:4, bo rywale skrzętnie wykorzystali błędy naszych siatkarzy. Przedłużona wymiana wygrana przez jastrzębian po ataku Marokańczyka z drugiej strefy dała im prowadzenie 9:6, ale as Orczyka szybko zmniejszył ten dystans znowu tylko do punktu. Rywale sami także rewanżowali się kąśliwymi serwisami, co utrudniało znacznie kończenie naszej drużynie pierwszej akcji. Jednocześnie gracze Jastrzębskiego Węgla byli bardzo skuteczni w kontrataku, w czym przodował Al Hachdadi – to właśnie jego wybicie po bloku w aut dało gościom wynik 16:12. Rycerze nie składali broni, szybko odrobili połowę strat, a po kolejnym już bloku Flávio zrobiło się tylko 18:19 z punktu widzenia gospodarzy. Andrea Gardini poprosił o czas, ale nic to nie dało, bo o piłkę świetnie w obronie powalczyli Orczyk i Gjorgjiew, a Bociek znalazł się w nietypowej sytuacji i zaskoczył sprytnym atakiem Rafała Szymurę, dając wyrównanie! W decydujących akcjach jastrzębianie znowu wykazywali się zimną krwią, a kluczowa była długa wymiana, którą punktem na 23:20 skończył Al Hachdadi, przedzierając się przez potrójny blok. Co prawda atak Szymury w aut pozwolił zmniejszyć straty, ale wypracowany wcześniej bufor bezpieczeństwa dał jastrzębianom komfort dwóch piłek meczowych. Wykorzystali już pierwszą, gdy po trudnej zagrywce Kampy podbili atak Boćka, a po ich stronie po raz kolejny niezawodny był Al Hachdadi. Nagroda MVP trafiła do libero gości, Jakuba Popiwczaka.

Skład: Cavanna, Malinowski, Orczyk, Muagututia, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Gjorgjiew, Bociek, Halaba, Kania

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie