Nic do stracenia
Nic do stracenia
Po trzysetowej porażce w Dąbrowie Górniczej Jurajscy Rycerze stoją pod ścianą przed rewanżem z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. – Nie mamy nic do stracenia – przyznaje nasz przyjmujący, Uroš Kovačević.
W dwumeczach Ligi Mistrzów CEV o awansie decydują tzw. punkty meczowe, zdobywane na takiej samej zasadzie, jak w rozgrywkach grupowych czy w fazie zasadniczej PlusLigi. Zwycięstwo gości 3:0 w pierwszym spotkaniu oznacza, że zdobyli komplet 3 punktów i by doprowadzić do remisu, musimy zrobić to samo w Kędzierzynie-Koźlu, czyli wygrać w maksymalnie czterech partiach. Wtedy ćwierćfinalistę wyłoni Złoty Set, rozgrywany na takich samych zasadach jak tie-break, czyli do 15 punktów ze zmianą stron po 8. punkcie.
– Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to bardzo dobry zespół, do którego mamy duży respekt. Ale jedziemy tam, nie mając nic do stracenia. Mamy swoje szanse, więc musimy użyć wszystkich naszych broni. Sam czuję się znacznie lepiej fizycznie, niż jeszcze tydzień temu – mówi Uroš Kovačević, dla którego spotkanie w Dąbrowie Górniczej było pierwszym po urazie pleców i było widać, że Serb jest daleki od optymalnej dyspozycji.
Dużo lepiej Uroš zaprezentował się już w niedzielnym meczu ligowym z PSG Stalą Nysa, w którym Jurajscy Rycerze rozbili rywali 3:0. Mimo tego nasz przyjmujący musiał oddać palmę pierwszeństwa kolegom z drużyny – statuetkę MVP odebrał Bartosz Kwolek, który dokonał niezwykle rzadkiego wyczynu i skończył spotkanie ze 100‑procentową skutecznością (10/10 w ataku), a najlepiej punktującym graczem z 14 oczkami został Dawid Konarski.
– Pewna wygrana w trzech setach, z dobrą zagrywką, wróży dobrze przed środowym rewanżem. Nie wszystko jest stracone, tylko trzeba utrzymać ten poziom. Jesteśmy na pewno w stanie powalczyć w Kędzierzynie-Koźlu – przyznał po niedzielnym meczu nasz kapitan.
Również ZAKSA ma za sobą domowe zwycięstwo 3:0. Kędzierzynianie pokonali w sobotę Barkom-Każany Lwów. W przeciwieństwie do naszej drużyny, trener Tuomas Sammelvuo wprowadził pewne zmiany w zespole, więc nie można w tym przypadku mówić o pełnoprawnym przetarciu przed rewanżem. W składzie meczowym zabrakło Łukasza Kaczmarka (podobnie jak Norberta Hubera), a już w trakcie pierwszego seta boisko opuścił Bartosz Bednorz. Mistrzowie Polski zapewniają jednak, że w środę wszyscy będą gotowi do gry.
– Jestem głęboko przekonany, że to starcie w Kędzierzynie-Koźlu będzie miało inny przebieg. ZAKSA jest bardzo mocnym zespołem, ale my jedziemy tam walczyć i bić się o zwycięstwo. Wszystko jest w naszych rękach – zaznacza trener Michał Winiarski. Nasz szkoleniowiec był bardzo zadowolony po niedzielnej wygranej i podkreślał, że pięciodniowa przerwa między meczami w Dąbrowie Górniczej i Zawierciu pozwoliła wreszcie na intensywny trening, a to od razu przełożyło się na znacznie wyższy poziom gry.
Pierwsze spotkanie repasaży było już dwudziestym pierwszym w historii starć obu drużyn. Jurajscy Rycerze wygrali tylko cztery, ale trzy z nich w hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu. Byliśmy na dobrej drodze do kolejnego zwycięstwa również 30 grudnia w meczu PlusLigi. Wygraliśmy pierwszego seta 25:20, w drugim prowadziliśmy 15:12 (ale od tego momentu straciliśmy 9 punktów z rzędu), a w trzecim 14:7, a mimo tego przegraliśmy 1:3. Nasi siatkarze zgodnie przyznają, że to już historia i nie ma sensu do niej wracać. – Mecz o wszystko w Lidze Mistrzów to zupełnie nowa karta i to poprzednie starcie w PlusLidze nie ma żadnego znaczenia – podkreśla Kovačević.
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie