Prawie trzy godziny walki bez happy endu
Prawie trzy godziny walki bez happy endu
Po kapitalnym widowisku Aluron CMC Warta Zawiercie uległa na Torwarze 2:3 Projektowi Warszawa. Spotkanie trwało blisko trzy godziny, a Jurajscy Rycerze przystąpili do niego osłabieni.
Do meczu przystąpiliśmy w 11-osobowym składzie, przetrzebieni chorobą – do Warszawy w ogóle nie pojechali Patryk Łaba i Tomasz Kalembka, a już na miejscu gorzej poczuł się również Dawid Konarski. W roli kapitana zastąpił go więc Miłosz Zniszczoł, a po przekątnej z Miguelem Tavaresem mecz rozpoczął Dawid Dulski. To właśnie mocne zagrywki naszego młodego atakującego pomogły nam szybko odskoczyć na dwa punkty. Obie drużyny grały bardzo dobrze w obronie, nie brakowało więc długich wymian – właśnie po jednej z nich, skończonej przez Piotra Nowakowskiego, Projekt wyrównał na 12:12. Chwilę później Jan Firlej upolował floatem Bartka Kwolka i gospodarze objęli prowadzenie. Nasz przyjmujący odwdzięczył się jednak, trafiając Artura Szalpuka i znowu było 18:17 dla nas. W kluczowym momencie kolejną długą akcję wykończył właśnie Kwolek, dając nam dwie piłki setowe od stanu 24:22. Pierwszą obronił Jakub Kowalczyk, wykorzystując piłkę, która wracała na stronę warszawian po naszej obronie, a drugą Niels Klapwijk, trafiając serwisem w linię końcową. Zwycięzcę premierowej odsłony musiała więc wyłonić końcówka na przewagi. Mieliśmy w górze dwie piłki na zwycięstwo przy wyniku 27:26, ale Projekt wybronił się, blokując Uroša Kovačevicia. Również dwie następne, jak się okazało ostatnie akcje padły łupem gospodarzy – najpierw podbity został Dulski i kontrę skończył Kevin Tillie, a chwilę później Serb raz jeszcze został zatrzymany przez Klapwijka.
Początek drugiej partii wyglądał bliźniaczo do pierwszej – znowu zbudowaliśmy dwupunktową przewagę w ustawieniu z Dulskim za linią 9 metra. Bloki dołożyli Zniszczoł i Kwolek, który w pojedynkę zatrzymał Tillie, dając nam prowadzenie 10:6. Po tym, gdy Tavares wykorzystał piłkę przechodzącą, było już 15:10, ale Projekt zerwał się do pościgu i szybko zmniejszył straty do zaledwie punktu. Odbudować przewagi już nie zdołaliśmy, ale długo pilnowaliśmy minimalnego dystansu – do momentu, gdy pozornie łatwej zagrywki Kowalczyka nie przyjął Kovačević. Za moment środkowy rywali uderzył już znacznie mocniej, trafił między Santiago Dananiego i Dulskiego i zrobiło się 22:21 dla gospodarzy. Po raz kolejny doszło do gry na przewagi, a ta, jak się okazało, trwała jeszcze dłużej, niż w poprzedniej partii. Ponownie przejęliśmy inicjatywę, gdy po trudnej zagrywce Michała Szalachy Uroš okazał się czujniejszy na siatce od Firleja. Nie byliśmy jednak długo w stanie wykorzystać kolejnych setboli, bo albo psuliśmy zagrywki, albo gracze z Warszawy byli skuteczni w ataku. Udało się to dopiero przy stanie 33:32, gdy po wybloku Zniszczoła atak Szalpuka podbił Szalacha, a Kwolek dociągnął spod band piłkę do Kovačevicia, który obił ręce blokujących.
Już na samym początku trzeciego seta Dulski wreszcie złapał blokiem Szalpuka, ale dwa nieudane ataki Uroša sprawiły, że tym razem to Projekt odskoczył na dwa punkty. Po ataku Serba w siatkę bez dotknięcia piłki przez blokujących (co sędziowie sprawdzili dopiero na challenge’u) zrobiło się już 13:10 dla Projektu, ale chwilę później Jurajscy Rycerze zerwali się do pogoni. Zniszczoł zablokował Tillie, a cztery akcje później Krzysztof Rejno, który chwilę wcześniej zmienił Szalachę, wyblokował Francuza, a Kwolek skończył kontratak i mieliśmy remis 15:15. Co więcej, po chwili nasz przyjmujący w pojedynkę zatrzymał Tillie, a w następnej akcji Rejno to samo zrobił z atakiem Piotra Nowakowskiego. Niestety, tak szybko, jak zbudowaliśmy dwupunktową przewagę, tak szybko ją roztrwoniliśmy, a gdy kontry skończyli najpierw Klapwijk, a następnie Kowalczyk, Projekt odjechał na 20:18. Przy 22:20 Dulski skończył atak, a Rejno poszedł w pole serwisowe i… nie opuścił go do samego końca. Jego trudne floaty przekładały się na okazje do kontr, które na punkty zamieniał Kovačević, a przy piłce setowej Zniszczoł zablokował na środku Kowalczyka.
Gospodarze nie zrazili się przegraną końcówką i czwarta partia od samego początku obfitowała w obrony i długie wymiany. Niestety, przy stanie 6:6 w trakcie wykonywania zagrywki Dawid Dulski poczuł ból w udzie i musiał opuścić boisko, a z konieczności zastąpił go Marcin Waliński. Na prawe skrzydło przeniósł się Uroš Kovačević, ale nietypowe ustawienie nie ułatwiało nam zadania. Bloki Klapwijka i Nowakowskiego sprawiły, że Projekt objął prowadzenie 12:9. Nie pomógł też czas dla Michała Winiarskiego, bo po nim kontratak skończył Szalpuk. Na szczęście interwencja naszego fizjoterapeuty, Mateusza Kowalika, sprawiła, że Dula po krótkiej przerwie mógł wrócić na boisko. Gospodarze zdążyli jednak nabrać rozpędu, zaczęli podbijać kolejne nasze ataki i zamieniali kontry na punkty, powiększając przewagę. Mimo pojedynczych zrywów, jak blok Dulskiego na Szalpuku, warszawianie kontrolowali grę już do końca i wygrali do 19.
Tie-breaka rozpoczęliśmy od świetnej zagrywki Kwolka, po której piłkę przechodząca skończył Kovačević, a chwilę później długą wymianę atakiem po rękach na punkt zamienił Dulski. Kolejne cztery akcje padły jednak łupem graczy ze stolicy i to oni objęli prowadzenie, którzy świetnie grali w relacji blok-obrona. Świetna obrona Dananiego, z której na kontrze skorzystał Uroš, dała wyrównanie na 5:5, ale Projekt znowu odskoczył po blokach na Dulskim i Kovačeviciu, a strony zmienialiśmy, tracąc trzy punkty. Młody atakujący zrehabilitował się, uderzając do prostej, a Zniszczoł złapał blokiem Tillie i zmniejszyliśmy dystans. Remis 9:9 zapewnił nam Kwolek, który wybił piłkę po rękach w aut, korzystając z wybloku Rejno na Nowakowskim. Ostatnie akcje należały jednak do miejscowych, którzy znowu wypracowali przewagę przy zagrywkach Firleja, a następnie domknęli mecz w ustawieniu z Kevinem Tillie w polu serwisowym. W ostatniej akcji Szalpuk zablokował Kwolka, ale statuetka MVP powędrowała do Nielsa Klapwijka, który zdobył 26 punktów – lepszy był tylko Uroš Kovačević, autor 30 oczek.
Skład: Tavares, Dulski, Kwolek, Kovačević, Zniszczoł, Szalacha, Danani (L) oraz Rejno, Waliński
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie