Szczęśliwe Podpromie

Szczęśliwe Podpromie
Nie ma w PlusLidze drugiej hali poza Zawierciem, w której wygrywalibyśmy tak często, jak w Rzeszowie. Na Podpromiu odnieśliśmy aż sześć zwycięstw na osiem prób. O piątą ligową wygraną z rzędu powalczymy w trzecim meczu o brąz.
Dwa zwycięstwa w poprzednim i dwa w obecnym – to nasz bilans w Rzeszowie w dwóch ostatnich sezonach PlusLigi. Po drodze przydarzyła się wprawdzie przegrana w Pucharze Polski, ale każdy pamięta, że okoliczności tamtego spotkania odbiegały dalece od normy. W sumie Jurajscy Rycerze na Podpromiu wygrali sześć z ośmiu ligowych meczów, co sprawia, że rzeszowska hala jest dla naszej drużyny najbardziej szczęśliwą ze wszystkich obiektów poza Jurajską Twierdzą.
Czy będzie to jednak miało jakiekolwiek znaczenie w trzecim meczu o brąz? – Nie szukałbym specjalnych zależności, jeżeli będziemy po prostu dobrze grali, to możemy wygrywać wszędzie – przestrzega Michał Szalacha, który akurat Podpromie zna jak mało kto w naszym zespole, bo zanim rozpoczął seniorską karierę, występował w młodzieżowych drużynach Resovii.
Choć wynik pierwszego spotkania o 3. miejsce, które rozstrzygnął dopiero tie-break, sugeruje jego wyrównany przebieg, to w rzeczywistości Aluron CMC Warta kontrolowała każdy z trzech wygranych setów, podczas gdy w obu przegranych walka była wyrównana, a rzeszowianie szalę przechylali dopiero w końcówkach. Dość podobnie wyglądało to zresztą w listopadowym meczu fazy zasadniczej, kiedy w pierwszej i trzeciej partii zdominowaliśmy gospodarzy, a jedynie w dwóch pozostałych wynik ważył się do ostatnich akcji.
Duża przewagę mieliśmy też u siebie w spotkaniu fazy zasadniczej, jak i w pierwszym secie drugiego starcia o brązowy medal. Mimo tej serii niepowodzeń i osłabień kadrowych (kontuzje Klemena Čebulja i Macieja Muzaja) zespół z Rzeszowa udowodnił jednak, że nie można ani na moment go lekceważyć i stracić koncentracji.
– W przerwie między pierwszym a drugim setem powtarzaliśmy sobie, że Resovia na pewno wróci do grania. To jest zbyt klasowy zespół, aby tak po prostu odpuścić. I tak się stało. Nie potrafiliśmy wykorzystać kilku swoich okazji, a oni zagrali bardzo dobrze. Nam cierpliwości zabrakło, zaczęliśmy się niepotrzebnie denerwować – diagnozował na gorąco przyczyny ostatniej porażki Miłosz Zniszczoł.
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie