Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Walka do ostatniej piłki, ale lepszy Trefl

7 Mar 2021 | 00:00

Mimo walki do samego końca Aluron CMC Warta Zawiercie uległa na wyjeździe Treflowi Gdańsk 1:3. Ten wynik oznacza, że Jurajscy Rycerze zakończyli fazę zasadniczą na siódmym miejscu i w ćwierćfinale play-offów zagrają z Jastrzębskim Węglem.

 

Po dwóch meczach przerwy Igor Kolaković powrócił w Gdańsku do składu, który rozpoczynał większość tegorocznych spotkań, z Maxim Cavanną, Flávio, Garrettem Muagututią i Michałem Żurkiem. Jednak to rywale rozpoczęli od mocnego uderzenia i objęli prowadzenie 3:0. Nie trzeba było długo czekać, aż nasz zespół się odgryzie. Odrabianie strat zaczęło się bardzo szybko, a skutek w postaci remisu dobra gra relacji blok-obrona przyniosła już przy stanie 7:7. Po chwili Jurajscy Rycerze zacięli się jednak w ataku, co gospodarze skrzętnie wykorzystali, kończąc kolejne kontry i wracając na trzypunktowe prowadzenie. Od początku spotkanie obfitowało w przedłużone akcje, ale to gdańszczanie byli skuteczniejsi w środkowej fazie seta, a po asie Moritza Reicherta i autowym ataku Mateusza Malinowskiego zrobiło się już 14:8. Ambitna postawa w obronie pozwoliła szybko zmniejszyć straty o połowę, a po potrójnym bloku na Reichercie było już tylko 16:18. W końcówce Trefl popisał się jednak ponownie tym, co pozwoliło mu wcześniej wypracować przewagę – najpierw Gdańskie Lwy zamurowały siatkę, a następnie kolejny punkt zagrywką dołożył Reichert. Choć Aluron CMC znowu zbliżył się na dwa punkty, to w ostatniej akcji Muagututia z trudnej piłki nie zmieścił się w boisku ani nie zahaczył o palce blokujących i miejscowi wygrali do 21.

Kolejnego seta Trefl również rozpoczął z dużym animuszem, a po asie Mariusza Wlazłego gdańszczanie prowadzili już 6:2. Co prawda blok Orczyka pozwolił wkrótce zmniejszyć odstęp do dwóch punktów, ale gospodarze kontynuowali świetną postawę w defensywie, co znacznie utrudniało dobicie się do ich boiska i dawało im kolejne okazje do zdobycia punktu przy własnym serwisie. Gdy za 9 metrem pojawił się Karol Urbanowicz, zaczął regularnie posyłać bomby na naszą stronę i albo przynosiły one bezpośredni efekt, albo pozwalały ustawiać szczelny blok. Gdańskie Lwy zdobyły aż 7 punktów z rzędu i ich prowadzenie wzrosło do stanu 21:11, a serię przerwał dopiero atak z drugiej piłki Cavanny. Końcówka była już tylko formalnością, a seta zakończył jego bohater, Urbanowicz, wykorzystując spadającą na siatkę piłkę na 25:15.

Trzecią partię w wyjściowym składzie rozpoczęli Grzegorz Bociek i Paweł Halaba, którzy zastąpili Malinowskiego i Orczyka. Trefl nadal nie zwalniał ręki na zagrywce, co bardzo komplikowało grę ofensywną naszej drużyny. Mimo tego Rycerze nie zamierzali składać broni i po ataku Patryka Niemca w kontrze wyrównali na 6:6, a po kolejnej akcji objęli prowadzenie, gdy blok obił Bociek. Gracze Aluron CMC, wyjątkowo występujący na wyjeździe w żółtych koszulkach (powodem Mecz Białej Wstążki) zaczęli podbijać coraz więcej ataków rywali, a po asie Muagututii powiększyli przewagę do stanu 10:7. Dwa punkty dołożył Halaba (w tym jeden… przyjęciem, gdy Wlazły źle ocenił lot piłki przechodzącej na stronę Gdańskich Lwów) i Michał Winiarski musiał wziąć czas, bo jego zespół przegrywał już 8:12. Przyniosło to efekt, bo gospodarze błyskawicznie odrobili jeden punkt, a po dwóch kolejnych autowych atakach naszych skrzydłowych zrobiło się 14:14. Pajp Garretta na kontrze i jego punkt zza 9 metra pozwoliły odbudować trzypunktowe prowadzenie przy 19:16. Cavanna sięgnął jednak wkrótce piłkę już na stronie rywali, a po sprytnej kiwce Bartłomieja Lipińskiego w kontrataku znowu na tablicy wyników był remis, tym razem po 21. Po czasie asa dołożył Wlazły i Trefl po raz pierwszy od dłuższego czasu znowu był na prowadzeniu. Przy 23:23 tym razem zadaniowo na boisku pojawił się Malina, a po jego zagrywkach najpierw Rycerze podbili atak Reicherta, a kontrę skończył Bociek, a w kolejnej akcji zatrzymali atakującego z trudnej piłki Wlazłego, co oznaczało, że w Ergo Arenie dojdzie do czwartego seta!

Dopiero przy czwartej próbie zawiercianom udało się rozpocząć partię od wygranej akcji, ale niewiele to dało, bo już po chwili to gospodarze prowadzili 3:1. Wyrównanie na 7:7 dała popisowa akcja Muagututii, który najpierw zaserwował na tyle mocno, że przeciwnicy przyjęli na drugą stronę, a następnie skończył kontrę z 6. strefy. Gra przez długi czas toczyła się punkt za punkt przy 1-2 oczkach przewagi Trefla, ale po kolejnym asie Garretta i bloku na Wlazłym Aluron CMC objął prowadzenie 17:15. Kolejna akcja, już po czasie dla trenera Winiarskiego, była jedną z najdłuższych w meczu, a zakończył ją ze środka Niemiec, powiększając prowadzenie do trzech punktów. Atak Wlazłego i blok Lipińskiego momentalnie dały jednak Gdańskim Lwom remis po 18. Rycerze znowu odskoczyli na dwa punkty i utrzymywali dystans przez kilka kolejnych akcji, aż asa zaserwował Lipiński i było znów 22:22. Skuteczny blok Urbanowicza dał znowu minimalną przewagę Treflowi i to gdańszczanie mieli piłki meczowe. Przy pierwszej w siatkę zaatakował Wlazły, a za drugim razem sędzia odgwizdał dość kontrowersyjnie podwójne odbicie Muagututii i tym samym zakończył spotkanie. MVP został wybrany Marcin Janusz. Ten wynik oznacza, że Gdańskie Lwy zakończyły fazę zasadniczą PlusLigi na trzecim miejscu, a Jurajscy Rycerze na siódmej pozycji i w ćwierćfinale zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.

Skład: Cavanna, Malinowski, Orczyk, Muagututia, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Halaba, Bociek, Gjorgjiew, Kania

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie