Zwycięstwo z Urošem na rozegraniu!

Zwycięstwo z Urošem na rozegraniu!
Mimo przeciwności losu Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała na wyjeździe Cuprum Lubin 3:2. Jurajscy Rycerze przystąpili do tego meczu bez nominalnego rozgrywającego, bo niedostępni do gry byli zarówno Miguel Tavares, jak i Maxi Cavanna.
Igor Kolaković, nie mając wyboru, na pozycji rozgrywającego wystawił Uroša Kovačevicia. Już w pierwszej akcji po swoim przyjęciu Serb uruchomił na środku Patryka Niemca, zaskakując blokujących rywali. Remigiusz Kapica popełnił błąd w ataku, Niemiec ustrzelił zagrywką Kamila Szymurę i już przy stanie 6:3 o czas poprosił trener Paweł Rusek. Asa dołożył też Facundo Conte, po kolejnej jego zagrywce piłkę przechodzącą skończył Piotrek Orczyk i Aluron CMC Warta miała już pięć punktów przewagi. Gospodarze próbowali gonić, ale na każdy ich break point zawiercianie po chwili odpowiadali swoim, utrzymując dystans. Kovačević w nietypowej dla siebie roli radził sobie zaskakująco dobrze, a po jego wystawach zółto-zieloni kończyli kolejne ataki. Po kolejnym asie Conte było już 20:14! W końcówce nasz zespół utknął nieco w dwóch kolejnych ustawieniach, najpierw przy serwisach Michała Gierżota, a następnie Floriana Krage. Prowadzenie zmalało do stanu 22:19 i Igor Kolaković musiał wezwać graczy do siebie. To ewidentnie pomogło, bo od tego momentu rywale zdobyli już tylko punkt. Ostatnią piłkę skończył Conte, wykorzystując przechodnią po skrócie z zagrywki Mateusza Malinowskiego.
Drugą partię gospodarze zaczęli już lepiej, bo od zbudowanie dwupunktowej przewagi. Jurajscy Rycerze dzięki kapitalnej grze w obronie i sprytnym zagraniu Facundo na siatce zmniejszyli straty, jednak zabrakło im szczęścia po zagrywce Krage, która przewinęła się przez taśmę. Zawiercianie, mimo braku nominalnego rozgrywającego, trzymali skuteczność ataku po własnym przyjęciu, nie byli natomiast w stanie przełamać przeciwników, by zacząć odrabiać straty. Nasi siatkarze momentami bronili się wręcz heroicznie, czego najlepszym dowodem była akcja na 13:15, gdy dwukrotnie podbijali niesamowite piłki, a ostatecznie atak skończył Conte. Nadal dobrze działała gra Kovačevicia przez środek, a trzy asy z rzędu Konarskiego pozwoliły nie tylko wyrównać, ale nawet objąć prowadzenie 20:18. Do tego przy sytuacyjnej w ataku odnalazł się Uroš i przewaga wynosiła już trzy punkty. Cuprum zmniejszyło ją, ale od czego jest Mateusz Malinowski? Po jego zagrywce zawiercianie wyblokowali i podbili atak Kapicy, a rywali z drugiej piłki zaskoczył Kovačević. Chwilę później zrobił to raz jeszcze, a na koniec asem pod linię końcową popisał się Patryk Niemiec, zapewniając Aluron CMC Warcie co najmniej punkt wywieziony z Lubina.
Trzeci set, podobnie jak poprzedni, zaczął się po myśli gospodarzy, którzy szybko uzyskali trzypunktową przewagę, wykorzystując błędy naszych zawodników. Cuprum w pewnym momencie prowadziło już 11:6, budując przewagę dzięki bardzo agresywnej grze w polu zagrywki. Wtedy jednak za linią 9 metra pojawił się Miłosz Zniszczoł, swoimi trudnymi floatami kąsając przyjmujących po drugiej stronie siatki. Dzięki temu oraz wysiłkowi całej drużyny w grze obronnej i kontrataku nie tylko odrobiliśmy straty, ale po pojedynczym bloku Konarskiego nawet wyszliśmy na prowadzenie! Miejscowi nie zamierzali jednak składać broni i wrócili szybko na czoło, ale od tego momentu wynik cały czas był bliski remisu. Dopiero po fantastycznym serwisie Kapicy, choć Rycerze do końca walczyli, by przebić piłkę na drugą stronę, kontrę skończył Marcin Waliński i Cuprum odskoczyło na 20:18. W kolejnych akcjach nasi siatkarze robili wszystko, żeby zastopować rywali, brakowało jednak trochę szczęście, zwłaszcza że lubinianie również popisali się kilkoma świetnymi obronami. Dodatkowo dwa ich ataki ledwie musnęły palce naszych blokujących, co sędziowie dostrzegli dopiero na challenge’u. Dzięki temu dowieźli niewielką przewagę do końca, ostatni punkt zdobył Gierżot kiwką w środek.
Początek czwartej partii przebiegał pod znakiem punktowych bloków z obu stron. Co prawda jako pierwsi na czele był zespół z Lubina, ale wystarczył błąd Gierżota i kolejny punkt zagrywką Niemca, żeby to Aluron CMC Warta prowadziła 8:7. Gra była bardzo wyrównana, zawiercianom kończenie ataków przychodziło znacznie trudniej niż w pierwszych dwóch partiach. Wielokrotnie ratowali się jednak, grając na ponowienie, a gdy Zniszczoł pocelował floatem (o prędkości aż 71 km/h) Kapicę, a w kolejnej akcji atakujący Cuprum nadepnął linię 3 metra, żółto-zieloni objęli prowadzenie 13:11. Na dodatek nasz zespół nie zamierzał na tym poprzestać – Konarski wyblokował Walińskiego, a kontrę skończył Orczyk i przewaga urosła o kolejny punkt. Następne akcje obfitowały w przedłużone akcje – jedna z nich zakończyła się blokiem na Walińskim, po chwili przyjmujący gospodarzy uderzył w aut i było już 20:17. Do tego jeszcze jednego asa dołożył Conte na 23:18. Poderwać Cuprum do walki próbował jeszcze Kapica, serwując potężne bomby i kończąc kontry, przez co zrobiło się 23:21 i o czas musiał prosić Igor Kolaković. Po nim niestety atakujący z Lubina zrobił raz jeszcze to samo, więc nasz trener jeszcze raz wezwał zawodników do siebie. Na dodatek miejscowi mieli trochę szczęścia, bo kolejny serwis Kapicy przetoczył się po siatce i Orczyk musiał ratować się w przyjęciu, oddając piłkę rywalom za darmo, z czego skorzystał Waliński. W końcu Jurajscy Rycerze przerwali niekorzystną serię, a na zagrywkę wszedł Mateusz Malinowski. Uderzył potężnie w okolice linii bocznej, a sędzia pokazał nawet boisko, ale challenge wykazał, że nie miał racji. Kolejne dwie kontry padły łupem gospodarzy, którzy zagrali bardzo dobrze wyblokiem, i to oni odwrócili losy seta, doprowadzając do tie-breaka.
Tie-breaka Cuprum zaczęło w najbardziej punktodajnym ustawieniu i od razu przy zagrywce Kapicy zdobyła pierwszego breaka. Za drugim razem Konarski zaatakował jednak po bloku, dzięki czemu udało się zrobić bardzo ważne przejście. Kovačević zablokował Gierżota, a w kolejnej akcji młody przyjmujący z Lubina został podbity, co wykorzystał na kontrze Conte, dając prowadzenie 6:4. Zmiana stron nastąpiła przy wyniku 8:5, bo na lewym skrzydle pomylił się Kapica. Na dodatek po niedokładnej wystawie Stępnia hakiem lewą ręką musiał atakować Krage, a arbiter odgwizdał mu piłkę rzuconą. Po czasie Zniszczoł zablokował jeszcze Walińskiego i było już 11:6. Przy prowadzenie 12:8 znowu w polu serwisowym znalazł się Remigiusz Kapica i znowu Cuprum od razu zaczęło odrabiać straty. Na szczęście tym razem tylko punkt, bo za drugim razem atak skończył Konarski. Gospodarze mieli piłkę w górze na 13:11, ale Gierżot pomylił się w ataku, dając Aluron CMC Warcie cztery meczbole. Pierwszego nie wykorzystał Uroš, nie przebijając się przez blok z drugiej piłki, ale przy drugiej próbie skuteczny był już Piotrek Orczyk. Statuetka mogła trafić tylko w jedne ręce – Pana Rozgrywającego Uroša Kovačevicia!
Skład: Kovačević, Konarski, Conte, Orczyk, Zniszczoł, Niemiec, Żurek (L) oraz Malinowski
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie