Cenne trzy punkty w Kędzierzynie-Koźlu

Cenne trzy punkty w Kędzierzynie-Koźlu
Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała 3:0 grającą w eksperymentalnym składzie Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i zdobyła niezwykle cenne 3 punkty do ligowej tabeli.
Nasz zespół rozpoczął z jedną zmianą w wyjściowym składzie w stosunku do styczniowych spotkań – Piotra Orczyka zastąpił Paweł Halaba. Z kolei Nikola Grbić, w obliczu zapewnionego już zwycięstwa w fazie zasadniczej PlusLigi, postawił na eksperymentalne zestawienie i dał szansę zawodnikom, którzy do tej pory z reguły obserwowali grę kolegów z kwadratu. W ten sposób w ekipie z Kędzierzyna-Koźle zadebiutował Dominik Depowski, który zaledwie 4 dni wcześniej przeniósł się do Grupy Azoty ZAKSA z naszej drużyny na zasadzie wypożyczenia. Początkowa faza gry to wyrównany poziom, dopiero blok na Depku dał pierwsze dwupunktowe prowadzenie Jurajskim Rycerzom, 9:7. Później nasz zespół miał trochę problemów, ale mocna zagrywka Halaby sprawiła, że gospodarze nie zdołali przebić piłki na nasza stronę i zrobiło się 14:11. Kędzierzynianie podbijali sporo w obronie, ale mylili się na kontrach, co pozwalało utrzymywać przewagę, a z czasem nawet ją powiększyć. Garrett Muagututia zaskoczył skrótem Korneliusza Banacha, a piłkę przechodzącą skończył Halaba i zrobiło się już 20:14. Ostatnie akcje nie zmieniły przebiegu partii, którą zakończyła zagrywka Adriana Staszewskiego w aut.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła drugiego seta z dużym animuszem, bo po ataku Batłomieja Klutha, który rozbił zawierciański blok, zrobiło się szybko 4:1. Gospodarze mogli jeszcze podwyższyć, ale na kontrze Krzysztofa Rejnę na środku złapał blokiem Flávio. Trzypunktowa przewaga lidera PlusLigi utrzymywała się przez dłuższy czas, a po serwisie Mateusza Zawalskiego do linii urosła nawet do 10:6. Pojedynczy blok Muagututii pozwolił odrobić część strat, a po chwili tym samym elementem zapunktował też Flávio i zrobiło się już tylko 11:10 dla miejscowych. Aut Depowskiego z lewego skrzydła i dobra obrona Malinowskiego, a następnie siatka rywali po jego ataku dały pierwsze prowadzenie w tym secie, 13:12. As świetnie znanego w Zawierciu Pepe i błąd jednego z dwóch rodowitych kędzierzynian w naszym zespole, Patryka Niemca, sprawiły, że gospodarze wrócili na dwupunktowe prowadzenie. Ponowne wyrównanie przyszło jednak szybko, a kolejny as Halaby dał wynik 20:19. Następnie walka toczyła się punkt za punkt, aż na zagrywce przy stanie 22:22 w miejsce Rafała Prokopczuka pojawił się David Smith i potężną bombą wymusił błąd po naszej stronie, gdy Malina próbował skończył bardzo trudną piłkę. W kolejnej akcji Garrett był skuteczny na prawym skrzydle, a po chwili po jego zagrywce Rycerze mieli kontrę, którą za drugim podejściem skończył Halaba i to nasza drużyna miała setbola. W aut zaatakował Depo i po dwóch challenge’ach sędziowie potwierdzili, że punkt należy się Aluron CMC Warcie, a to oznaczało objęcie prowadzenia 2:0!
Już po pierwszych trzech akcjach kolejnej partii Nikola Grbić poprosił o czas, bo wszystkie wygrali Jurajscy Rycerze. Na niewiele się to zdało, przy dużej presji ze strony serwującego Malinowskiego kędzierzynianie nie kończyli ataków, dzięki czemu nasz zespół szybko powiększył przewagę do stanu 8:1. Gdy jednak w końcu gospodarze przełamali złą passę, to poszli za ciosem i zmniejszyli straty do czterech punktów. Najwięcej problemów przyjmującym przeciwnika sprawiał swoimi floatami wprowadzony w poprzednim secie Marcin Kania i w efekcie prowadzenie znowu urosło do siedmiu punktów. W końcówce Igor Kolaković dał jeszcze szansę na podwójnej zmianie Grzegorzowi Boćkowi i Gjorgjiemu Gjorgjiewowi, w takim zestawieniu Aluron CMC dokończył spotkanie, wygrywając 25:18. Statuetkę MVP odebrał Mateusz Malinowski.
Skład: Cavanna, Malinowski, Halaba, Muagututia, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Bociek, Gjorgjiew, Kania
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie