Dawid Konarski: Raz już wygrałem w półfinale z 0-2

Dawid Konarski: Raz już wygrałem w półfinale z 0-2
Dawid Konarski cztery lata temu poprowadził Jastrzębski Węgiel do zwycięstwa nad naszym klubem w walce o brązowy medal mistrzostw Polski i… było to jego ostatnie spotkanie fazy play-off rozegrane w jastrzębskiej hali aż do teraz. Jakie uczucia towarzyszą mu przed powrotem?
Na pewno to bardzo przyjemna hala, fajnie się tutaj gra, ale nie przyjechaliśmy tu fajnie pograć, tylko wygrać, bo tylko to nam zostało. Jesteśmy pod ścianą, nie możemy przegrać już żadnego spotkania, więc na pewno zostawimy na boisku kawał serducha i mam nadzieję, że zwyciężymy.
Raz na pewno, bo sam miałem przyjemność grać w takim półfinale, gdzie przegrywaliśmy 0-2, a wygraliśmy 3-2. Ale ile razy, to nie wiem.
O, czyli statystyka jest po naszej stronie (śmiech).
W tym drugim spotkaniu decydowały jakieś minimalne detale, nawet w tym trzecim secie, gdzie mieliśmy dwie akcje po swojej stronie. Sam mój błąd w ataku z lewej strony z dotknięciem siatki, co przez 15 lat mi się nie zdarzyło i kiedyś musiał być ten pierwszy raz, nieszczęśliwie było to przy piłce setowej dla jastrzębian… Musimy na pewno zaryzykować w polu zagrywki, żeby odrzucić rywali od siatki, bo później gramy całkiem nieźle, czytamy grę, jesteśmy tym podwójnym czy czasami potrójnym blokiem tam, gdzie mamy być. To też jest klasa przeciwnika, jeśli będzie kończył wszystkie trudne piłki, to będzie się grało zdecydowanie ciężej, ale pokazaliśmy, że potrafimy zagrać wyblokiem, zablokować i kontra w tym drugim spotkaniu wyglądała już znacznie lepiej niż w pierwszym, więc wierzę, że zagramy dobrze. Będziemy też chyba wszyscy w komplecie i zostawimy wszystko, żeby zwyciężyć. Zobaczymy być może dopiero o 23:30, kto wygra.
Nie da się ukryć, że trochę w nogach czujemy, zwłaszcza to ostatnie spotkanie. Ta częstotliwość u nas była większa, ale to nic nie zmienia. Będziemy chcieli wyjść na boisko i postawić się ekipie z Jastrzębia, która na pewno będzie chciała to zamknąć przed własną publicznością. Fizyka w jakimś tam stopniu decyduje, ale mam nadzieję, że naszą dobrą grą będziemy mogli te słabości fizyczne przezwyciężyć i wygrać.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie