Do play-offów z czwartego miejsca!

Do play-offów z czwartego miejsca!
Aluron CMC Warta Zawiercie już po dwóch setach meczu z LUK-iem Lublin zapewniła sobie czwarte miejsce po fazie zasadniczej PlusLigi i rozstawienie w ćwierćfinałach fazy play-off. Po pewnie wygranych dwóch pierwszych partiach trener Igor Kolaković dał szansę graczom, którzy rzadziej mają okazję pokazać się na boisku. W trzecim secie musieli oni uznać wyższość rywali, ale już w czwartym zaprezentowali się ze świetnej strony, wygrywając go do 21 i w ten sposób zamykając spotkanie.
Spotkanie rozpoczęło się od zepsutej zagrywki Jakuba Wachnika, a chwilę później Dawid Konarski obronił atak Bartosza Filipiaka i sam skończył kontrę, dając od razu dwupunktową przewagę. Atakujący rywali wyrzucił też piłkę w aut, podobnie jak chwilę wcześniej Wachnik, goście nie zdołali też przebić piłki na naszą stronę po trudnej zagrywce Miłosza Zniszczoła i w ten sposób Jurajscy Rycerze powiększyli prowadzenie do stanu 10:6. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, a nasza drużyna pilnowała akcji po własnym przyjęciu, kończąc pewnie kolejne ataki. Konar miał piłkę w górze na 21:16, ale po raz pierwszy tego dnia nie skończył ataku, posyłając piłkę w aut. Po zagrywce Jana Nowakowskiego przechodzącą wykorzystał Wachnik i nagle dystans stopniał do dwóch punktów, ale tylko na moment, bo nasz atakujący zrehabilitował się szybko blokiem na leworęcznym przyjmującym z Lublina. W końcówce goście jeszcze raz zbliżyli się na dwa oczka, ale na więcej nie było ich stać. Seta atakiem z pajpa zakończył Uroš Kovačević.
Na początku drugiej partii Miguel Tavares dwukrotnie uruchomił na środku Patryka Niemca, który od początku utrzymywał stuprocentową skuteczność. Gdy pod siatką zamienił go z kolei Miłosz Zniszczoł, to dwa razy zamurował rywali, a prowadzenie Aluron CMC Warty urosło do stanu 7:4. Na dodatek żółto-zieloni zaczęli podbijać ataki rywali, co na punkty zamieniali Konarski i Conte, wybijając piłkę w aut po rękach blokujących. Uroš dołożył asa, a Facu w tylko sobie znany sposób punkt atakiem z półobrotu, który zaczynał odwrócony tyłem do siatki. Argentyńczyk również zapunktował zagrywką, a przy siedmiopunktowej przewadze Igor Kolaković postanowił dać szansę Mateuszowi Malinowskiemu, który zmienił Dawida Konarskiego. To właśnie on dał Jurajskim Rycerzom pierwszego setbola, pewnie kończąc atak. Partię, podobnie jak poprzednią, skończył Kovačević, zapewniając tym samym naszej drużynie czwarte miejsce na koniec fazy zasadniczej PlusLigi.
W związku z tym na trzeciego seta trener Kolaković desygnował odmieniony skład, a na boisku pozostał jedynie Miguel Tavares. Goście od razu odskoczyli na trzy punkty przy trudnych zagrywkach Grzegorza Pająka, który wrócił do Jurajskiej Twierdzy po raz pierwszy od 2018 roku, gdy był kapitanem naszej drużyny w debiutanckim sezonie w PlusLidze. Żółto-zieloni, mimo ambitnej walki, nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Co gorsza, przy stanie 10:14 straciliśmy nie tylko punkt po kontrataku Filipiaka, ale też Dominika Depowskiego, który upadł na boisko i nie był w stanie opuścić go o własnych siłach. W jego miejsce do gry wrócił Facundo Conte. Po asie po taśmie Tavaresa dystans zmalał do dwóch punktów, ale bardziej naszej drużynie nie udało się się już zbliżyć. Seta po artystycznym performansie drugiego arbitra, który omyłkowo wskazał początkowo, że po challenge’u punkt przypadł naszej drużynie, 25:22 wygrał LUK.
Czwarta partia miała wyrównany przebieg tylko do stanu 5:5. Później rozpoczął się popis Michała Szalachy na siatce i Piotrka Orczyka na lewym ataku. Pierwszy nie pozwalał rywalom przebić się przez jego ręce, a drugi kończył wypracowane dzięki temu kontry. W efekcie Jurajscy Rycerze objęli prowadzenie 9:5. Seria punktowa pobudziła kibiców, a nasz zespół przy żywiołowym dopingu z łatwością bronił przewagi. Nie tylko Orczyk, ale także Malinowski i Conte byli bardzo skuteczni na skrzydłach i pajpie, nawet przy niewygodnych piłkach. Bartek Makoś radził sobie w przyjęciu, nie dając się złamać nawet przy najtrudniejszych serwisach rywali. Wiktor Rajsner dołożył punkt najpierw atakiem, a po chwili posłał asa pod linię końcową, punkt ze środka dodał też Szalacha i Aluron CMC Warta miała tym samym aż pięć piłek meczowych. Pierwszą goście obronili, przy drugiej Orczyk próbował przechytrzyć blok rywali, ale challenge wykazał, że to on ostatni rozstał się z piłką. Do trzech razy sztuka, Wachnik zepsuł zagrywkę i w ten sposób zakończył fazę zasadniczą dla obu zespołów. MVP został wybrany Facundo Conte, który spędził na boisku najwięcej czasu i zdobył 16 punktów.
Skład: Tavares, Konarski, Conte, Kovačević, Zniszczoł, Niemiec, Żurek (L) oraz Malinowski, Orczyk, Depowski, Szalacha, Rajsner, Makoś (L)
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie