Jurajska Twierdza obroniona na koniec zasadniczej!

Jurajska Twierdza obroniona na koniec zasadniczej!
Mimo znacznych osłabień Jurajscy Rycerze pokonali Cuprum Lubin 3:2 w ostatnim meczu fazy zasadniczej PlusLigi. Tym samym Aluron CMC Warta utrzymała status drużyny niepokonanej w Zawierciu od października.
W kadrze meczowej z powodu infekcji zabrakło Bartosza Kwolka i Michała Szalachy, a także Uroša Kovačevicia, który poczuł się gorzej w trakcie rozgrzewki. Mecz od zagrywki rozpoczął Michał Wieczorek – zwycięzca drugiej edycji naszej aukcji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Uderzył mocno i odrzucił rywali od siatki, ale niestety popełnił przy tym błąd przejścia linii 9. metra. Już na samym początku goście odskoczyli na dwa punkty po bloku Kajetana Kubickiego na Dawidzie Konarskim. Mimo tej nieudanej akcji, ogólnie graliśmy skutecznie w ataku, ale sami mieliśmy problemy z zatrzymaniem graczy Cuprum. Gdy wyrównywaliśmy, to tylko na chwilę, bo przeciwnicy za chwilę znów odskakiwali. Gdy Marcin Waliński został zablokowany przez Adama Lorenca, zrobiło się już 19:22. Tych strat nie zdołaliśmy odrobić, a seta atakiem, który od zewnątrz zahaczył o linię boczną, zakończył Lorenc.
Drugi set również był wyrównany od początku, ale tym razem to my jako pierwsi odskoczyliśmy na dwa punkty po asie Krzysztofa Rejno. Niestety, nie utrzymaliśmy długo tej przewagi. Dwie nieudane krótkie Miguela Tavaresa z Miłoszem Zniszczołem (aut i blok) oraz błąd przejścia linii 3. metra przez Konarskiego sprawiły, że zrobiło się 13:11 dla Cuprum. Do remisu 16:16 doprowadził Patryk Łaba, najpierw we dwójkę ze Zniszczołem zatrzymując Lorenca, a gdy rywale przebili jeszcze jakimś cudem piłkę, kończąc kontrę na lewym ataku. Świetną zmianę zadaniową w końcówce dał Tomasz Kalembka, który najpierw wystawił dokładną piłkę przez 9 metrów do Konarskiego, co nasz kapitan zamienił na punkt, a chwilę później ustrzelił zagrywką Dominika Czernego. Co prawda za moment wyrównał Kubicki, bo piłka po przyjęciu Łaby zahaczyła o sufit, ale Rejno zablokował na środku Pawła Pietraszkę, asa dołożył Tavares i w efekcie seta wygraliśmy 25:22.
Początek trzeciej partii był popisem Miguela Tavaresa. Sam zapunktował zagrywką dwa razy, zdobywając tym samym asa numer 50 w tym sezonie PlusLigi, a w międzyczasie na kontrze po piłce oddanej za darmo zagrał tzw. “połówkę” z Konarskim. Kolejną trzypunktową serię zanotowaliśmy przy serwisach Marcina Walińskiego (blok Rejno, piłka przechodząca skończona przez Łabę i punkt bezpośredni na Kamilu Szymurze) i było już 7:1. Lubinianie szybko jednak udowodnili, że nie zamierzają zrażać się nieudanym początkiem i mozolnie odrabiali straty, zmniejszając je o połowę do stanu 11:8. Sygnał do odjazdu ponownie dał Waliński. Najpierw skończył z pajpa bardzo długą wymianę po dwóch kapitalnych obronach Santiago Dananiego, dołożył do tego kolejnego asa, a po jeszcze jednej trudnej zagrywce w aut uderzył Lorenc i prowadziliśmy 16:9. To nie był jednak koniec, bo zdobyliśmy jeszcze sześć punktów z rzędu. Dopiero atak Remigiusza Kapicy przerwał kapitalną serię, ale w tym momencie było już 22:10. Zniszczoł dołożył jeszcze blok, dając nam 14 (!) piłek setowych. Przy pierwszej za szybko zaczęliśmy się cieszyć, bo piłka po obronie Damiana Czetowicza wróciła na naszą stronę i wpadła w niepilnowaną końcówkę boiska. Za drugim razem zza 9 metra pomylił się jednak Czerny i objęliśmy prowadzenie w setach 2:1.
Już na samym początku czwartej partii zrobiliśmy kolejne dwa break pointy przy serwisach Walińskiego, bo Łaba zablokował Lorenca, a Rejno skończył kontrę po dobrej obronie. Goście szybko jednak odrobili straty, bo my z kolei nie mogliśmy zrobić przejścia przy zagrywkach Kubickiego i musieliśmy czekać, aż młody rozgrywający Cuprum się pomyli. To już zwiastowało, że będzie znacznie trudniej, niż w poprzednim secie i tak faktycznie było. Serwujący z Lubina zaczęli uderzać mocno i celnie, utrudniając nam wyprowadzanie skutecznych akcji. Bo dwóch blokach z rzędu na Alexandrze Bergerze objęliśmy wprawdzie prowadzenie 13:12, ale chwilę później w polu serwisowym znów pojawił się Kubicki i goście zdobyli trzy punkty w serii. Wyrównanie przyszło – a jakże – po zagrywce Marcina Walińskiego, gdy długą wymianę zakończył z krótkiej Rejno i było 19:19. Niestety, za drugim razem goście zrobili przejście, a chwilę później dwa brejki. Tym razem strat już nie odrobiliśmy, a już pierwszego setbola wykorzystał Berger, serwując skróta w niepilnowaną pierwszą strefę.
Zwycięzcę meczu musiał więc wyłonić tie-break. W nim prowadzenie w pierwszych akcjach zmieniało się jak w kalejdoskopie. Na dwa punkty odskoczyliśmy szczęśliwie, bo piłka przewinęła się przez taśmę po zagrywce Łaby. Chwilę później Zniszczoł zablokował Lorenca i strony zmienialiśmy przy wyniku 8:5. Cuprum doszło na 8:9 po asie Lorenca, ale Waliński atakiem dał nam przejście, Konarski dołożył blok po serwisie Kalembki i znowu mieliśmy trzy punkty przewagi. Trener Paweł Rusek poprosił o czas, ale po nim nasz środkowy znowu uderzył mocno, a na wysokiej piłce pomylił się lubiński atakujący. Ilia Kowalow asem zmniejszył straty gości do stanu 10:12, ale przy drugiej próbie uderzył poza boisko. Rywale zrobili tym razem od razu przejście przy zagrywce Walińskiego, bo krótką skończył Paweł Pietraszko, za moment trafił serwisem do linii i znowu zrobiło się nerwowo. Niezwykle ważny atak skończył jednak Łaba, wybijając piłkę po bloku w aut i dając nam dwa meczbole. Pierwszego obronił Berger, ale Kubicki zaserwował w aut i dał nam 14 zwycięstwo w 15 domowym meczu w fazie zasadniczej. Statuetka MVP trafiła w ręce Marcina Walińskiego.
Skład: Tavares, Konarski, Waliński, Łaba, Rejno, Wieczorek, Danani (L) oraz Zniszczoł, Dulski, Kalembka
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie