Myślę, że zaczął nagle obracać w ataku, więc trzeba było czasem – kolokwialnie mówiąc – pomachać rękami i poszukać tego kierunku, tak jak to zrobił m.in. Flávio, gdy wszedł na boisko. Mnie też udało się przełożyć ręce na odpowiedni kierunek. Myślę, że to kwestia tego, żeby zamknąć jeden kierunek i tam utrzymać blok.

To na pewno, bo gramy takim trochę odmiennym składem i pokazujemy, że potrafimy grać i że możemy też pomóc w każdym momencie. Mimo tego, że po tym drugim secie trochę zgaśliśmy, przestaliśmy grać i Nysa się trochę napędziła, to wróciliśmy do swojej gry. To jest na pewno budujące, każde zwycięstwo buduje. A w takich okolicznościach myślę, że jeszcze mocniej.

Na pewno każdy cieszy się, że będzie chwila odpoczynku i chwila na złapanie jakiejś świeżości przed kolejnym tygodniem, w którym będziemy ciężko pracować, aby przygotować się do meczu z Treflem i kolejnych gier.

Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie