Mateusz Malinowski: Nie jesteśmy underdogiem. Potrafimy grać w siatkówkę

Mateusz Malinowski: Nie jesteśmy underdogiem. Potrafimy grać w siatkówkę
W sezonie 2018/2019 Aluron CMC Warta Zawiercie grała w półfinale PlusLigi, a naszym rywalem – podobnie jak w tym roku – był zespół z Kędzierzyna-Koźla. Jurajscy Rycerze byli bardzo blisko sprawienia niespodzianki i awansu do finału, ale ostatecznie ZAKSA zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mateusz Malinowski jest jedynym siatkarzem obecnego składu, który występował wtedy w naszych barwach. Jak wspomina tamtą rywalizację?
Tak średnio, bym powiedział. Tego pierwszego meczu wygranego w Kędzierzynie-Koźlu w ogóle nie pamiętam. Jedynie ostatnią akcję, gdzie ZAKSA wyciągała dwie piłki spod bandy, chyba po moich atakach. Ostatecznie Krzysiu Rejno zablokował jakąś kiwkę, ale szczerze mówiąc nie pamiętam, jak to było. Bardziej w pamięci utkwił mi ten drugi mecz, który był rozgrywany w Zawierciu. Za Łukasza Kaczmarka na atak wszedł Olek Śliwka i wtedy grali nawet w czterech w przyjęciu. Taką formacją, że naprawdę nie było tam gdzie wsadzić piłki. Był tam Paweł Zatorski, Sam Deroo, Rafał Szymura i właśnie Olek Śliwka. Stawali w trójkę do mojej zagrywki, więc to dobrze pamiętam. Przy 11:12 był tam decydujący as serwisowy, chyba Mateusza Bieńka. Niestety, nie awansowaliśmy dalej, było blisko, ale ZAKSA cały czas grała dobrze i ciężko było ją złamać.
Ciężko mi powiedzieć. Oglądałem mecze kędzierzynian z GKS-em Katowice. Miałem wrażenie, że były pustki, ale też był to Lany Poniedziałek. Ten mecz był akurat w Katowicach, ale w tym spotkaniu domowym ZAKSY też było słabo z frekwencją. Na nasz mecz w fazie zasadniczej przyjechało bardzo dużo naszych kibiców i generalnie hala była pełna. Termin półfinału też jest dobry, bo to sobota, godzina 14:45, więc mam nadzieję, że będzie dużo ludzi, żeby była fajna atmosfera i dla nas, i dla nich.
Zazwyczaj dobrze, ale tutaj są klasowi przyjmujący i dużo od nich zależy. Przygotowujemy najlepszą formę, godzina też jest dla nas komfortowa, bo w piątek byliśmy już po treningu i nie było porannego rozruchu, który trochę energii zabiera, więc będziemy wypoczęci.
Myślę, że presja jest, bo wiemy, że możemy grać dobrze i możemy wygrać. Ja przynajmniej tak to czuję, że nie jesteśmy tutaj jakimś underdogiem. ZAKSA gra w kratkę, a my potrafimy grać naprawdę dobrą siatkówkę. Szczególnie, że mieliśmy teraz cały tydzień, aby wypocząć, zregenerować się i spokojnie potrenować. Oni grali częściej. Grają jednym składem, my co prawda też, ale oni musieli zagrać te dwa mecze z Katowicami. To drugie spotkanie było dla nich ciężkie, GKS prowadził. Zabrakło nam takiej kropki nad „i” w tym meczu w Kędzierzynie-Koźlu w rundzie zasadniczej. To było bardzo dobre starcie, dwa sety na przewagi i takie, w których prowadziliśmy przez znaczną ich część. Mam nadzieję, że teraz będziemy w stanie postawić tę kropkę i wygrać.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie