Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Miłe złego początki

2 kwi 2021 | 00:00

Po dobrym pierwszym secie, w trzech kolejnych Jurajscy Rycerze nie nawiązali walki ze Ślepskiem Malow i przegrali w Suwałkach 1:3 w pierwszym meczu o 7. miejsce PlusLigi. Aluron CMC Warta musi teraz wygrać w Zawierciu, by doprowadzić do Złotego Seta.

 

Trener Igor Kolaković posłał do boju skład mocno odmieniony w stosunku do tego, który rozpoczynał ćwierćfinałowe starcia z Jastrzębskim Węglem. Na boisku od pierwszej akcji pojawili się Gjorgji Gjorgjiew, Grzegorz Bociek, Paweł Halaba, Marcin Kania czy Krzysiek Andrzejewski. Pierwsze akcje przebiegały pod znakiem wyrównanej gry, a po naszej stronie dobrze funkcjonowała obrona, z czego później korzystał Bociek, radząc sobie na wysokich piłkach. Dwa punktowe bloki kapitana Aluron CMC na Marcinie Walińskim z rzędu pozwoliły odskoczyć na 8:6, a gdy Grzesiek dołożył do tego sprytną kiwkę na kontrze, a następnie asa, było już 13:9. Garrett Muagututia źle ocenił jednak lot piłki przy przyjęciu, Bociuś w końcu musiał też pomylić się w ataku i przewaga szybko stopniała do zaledwie punktu. Gospodarze, choć zbliżyli się, przez kilka kolejnych akcji nie potrafili wyrównać, bo po chwilowym kryzysie Jurajscy Rycerze wrócili do skutecznej gry przy własnym przyjęciu. Udało im się to dopiero po bloku na Boćku na 18:18, a po mocnym ciosie Bartłomieja Bołądzia z zagrywki wykorzystali kontrę i wyszli na prowadzenie 20:19. Na podwójnej zmianie na boisku pojawili się Maxi Cavanna i Mateusz Malinowski. Bociek wrócił za Argentyńczyka, ale Malina został na zagrywce i to akcja tego duetu dała powrót na prowadzenie (23:22), bo piłka wróciła na stronę zawiercian, a kapitan wybił na kontrze piłkę po bloku w antenkę. Przy 24:23 doszło do przepychanki na siatce i dopiero challenge pokazał, że Kania minimalnie przełożył ręce na stronę przeciwnika. Suwalczanie obronili trzy setbole, ale przy czwartym Paweł Filipowicz nie poradził sobie z przyjęciem zagrywki Halaby i set padł łupem Aluron CMC Warty!

Drugi set, podobnie jak i pierwszy, rozpoczął się od bardzo równej gry z obu stron. Początkowo to Ślepsk Malow miał inicjatywę, a Jurajscy Rycerze przejęli ją przy 3:3 po ładnej akcji zespołowej, gdy Halaba posłał żabkę na stronę rywali, czym zaskoczył ich linię przyjęcia, Flávio zatrzymał atak Kévina Klinkenberga, a sprawę domknął Muagututia, gasząc piłką przelatującą nad siatką. Gospodarze zdobyli jednak cztery punkty z rzędu przy trudnych serwisach Walińskiego i wyszli na prowadzenie 10:7. Punkt zagrywką dołożył Cezary Sapiński, w ataku pomylił się Bociek, a blok rywali zatrzymał Halabę i było już 14:8 dla ekipy z Suwałk. Trener Kolaković ponownie wpuścił na boisko parę Cavanna-Malinowski i Aluron CMC szybko zmniejszył straty o punkt, ale tylko jeden. Zespół z północnego wschodu cały czas utrzymywał bezpieczne 4-5 oczek przewagi. W końcówce jeszcze raz piłki w boisku nie zmieścił Bociek, a na koniec asa dołożył Andreas Takvam i Ślepsk Malow wygrał 25:18.

Mimo usilnych prób, nasi siatkarze nie byli w stanie przełamać rywali i zdobyć punktu przy własnej zagrywce na początku trzeciej partii. Sami jednak równie dobrze radzili sobie w pierwszej akcji. W efekcie po raz kolejny pierwszy fragment seta przebiegał pod znakiem bardzo równej gry. Jedyna wygrana kontra w ciągu 28 pierwszych akcji była udziałem gospodarzy przy stanie 6:5, w efekcie to oni mieli od tego momentu przez cały czas niewielką, dwupunktową przewagę. Zmieniło się to dopiero, gdy przy wyniku 15:13 najpierw Klinkenberg sprytnie kiwnął na kontrze nad blokiem, a po chwili asa zaserwował Bołądź i gospodarze odskoczyli na cztery punkty. Znowu po naszej stronie trener dokonał podwójnej zmiany i znowu to ustawienie, gdy Malinowski serwuje, a pod siatkę wraca już Bociek, okazało się punktodajne. Skuteczna kontra kapitana, blok na Bołądziu, który atakował z wysokiej piłki, i zrobiło się już tylko 18:19. Niemoc rywali przełamał jednak Waliński, który dołożył też udane obicie bloku w kolejnej akcji i przewaga gospodarzy wzrosła znowu do trzech oczek. Jurajscy Rycerze walczyli do końca, ale długie wymiany wygrywali przeciwnicy i to oni zamknęli seta wynikiem 25:21 po zbiciu Klinkenberga.

Od początku czwartej partii Marcin Waliński narzucił presję na zagrywce, z czym nie radził sobie Paweł Halaba i szybko gospodarze objęli prowadzenie 3:0. Dwoma asami poprawił Cezary Sapiński i było już 6:1. Gjorgjiew postanowił otworzyć nieco środek i to właśnie Flávio potężnymi gwoździami dał sygnał do pogoni. Gdy dołożył do tego blok na Bołądziu, było już tylko 7:8. Andreas Takvam zaczął jednak dobrze czytać nowy pomysł na grę naszej drużyny i skoczył w ciemno do Brazylijczyka, zatrzymując jego kolejną próbę. Suwalczanie od tego momentu ponownie złapali wiatr w żagle i wygrali jeszcze pięć kolejnych akcji, obejmując prowadzenie 15:7. Set był wtedy już praktycznie rozstrzygnięty, choć z Cavanną i Malinowskim na boisku nasz zespół próbował jeszcze zerwać się do walki. Wszystko, na co było go stać, to jedynie zmniejszenie dystansu do czterech punktów. W ostatniej akcji na wysokiej piłce nie poradził sobie Muagututia, którego zatrzymał suwalski blok. Ślepsk Malow wygrał więc 25:19 i 3:1, a nagroda MVP trafiła do byłego libero naszej drużyny, Pawła Filipowicza.

Skład: Gjorgjiew, Bociek, Halaba, Muagututia, Flávio, Kania, Andrzejewski (L) oraz Cavanna, Malinowski, Niemiec, Żurek (L)

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie