Michał Żurek: Nie ma co spoczywać na laurach
Michał Żurek: Nie ma co spoczywać na laurach
W tym sezonie Jurajscy Rycerze nie przegrali jeszcze żadnego spotkania przed własną publicznością. Mają jednak za sobą pierwszą porażkę na wyjeździe, w Iławie z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Nad czym zdaniem naszego kapitana Michała Żurka drużyna musi jeszcze popracować przed starciem z Cuprum Lubin?
Nie za dobrze. To znaczy, lubię go, bo wiele razy mijaliśmy się, ale nigdy nie graliśmy w jednej drużynie, więc nie za dobrze.
Kompletnie mnie nie interesuje. Mam nadzieję, że moje życie tak się potoczy, że – oczywiście nie ujmując tym chłopakom, którzy to robią z pasji – nie będę zmuszony do tego, żeby być trenerem. Jeżeli kiedyś będę chciał, to może, ale na ten moment kompletnie sobie tego nie wyobrażam.
Marcin Mierzejewski w moim rankingu to TOP3 gości, których poznałem i tak naprawdę nigdy nie słyszałem na ich temat złej opinii. To tak słowem wstępu. Mieliśmy w Olsztynie okres, gdzie mieliśmy jakieś problemy, trener Santili musiał wyjechać. Zastawialiśmy się, jak sobie Marcin poradzi z drużyną i doświadczonymi, trudnymi charakterami jak Daniel Pliński czy Paweł Woicki. Poradził sobie rewelacyjnie, więc myślę, że będzie bardzo dobrym trenerem. Nie wiem ile z tego jest kwestią pozycji. Myślę, że jego spokój i jego natura na to wpływa. Miał dużo szczęścia, bo miał dobrych trenerów. Jeżeli podobną bazę i charakter ma Paweł Rusek, to myślę, że będzie bardzo dobrym szkoleniowcem.
W wielu zespołach łapię się na tym, że jest minimum 2-3 zawodników, z którymi grałem i tutaj jest podobnie. Grałem z Pawłem Pietraszko, Wojtkiem Ferensem, Remikiem Kapicą, Dawidem Gunią… Ten nasz świat jest trochę mały. Natomiast szczerze powiedziawszy obejrzałem pół seta meczu Cuprum, a dużo więcej dowiem się z analizy wideo.
Widziałem to podsumowanie i nawet się uśmiechnąłem, bo mam podobnie. Nie ma co spoczywać na laurach. Myślę, że zaczęliśmy sezon bardzo fajnie, ale wcale nie graliśmy z najlepszymi drużynami. Graliśmy z zespołami, które – jak widać po wynikach – niekoniecznie będą w czubie tej ligi. Czeka nas naprawdę dużo pracy i dopiero cel końcowy to myślenie o kwietniu i maju, a do tego czasu musimy pracować nad wieloma elementami. Między innymi nad kwestią poradzenia sobie z dużą presją zagrywki. Wiedziałem przed sezonem, wiedziałem to w zeszłym sezonie, a w tym to już w ogóle, że mając takich zawodników, taką siłę ognia, głównym sposobem grania przeciwko nam będzie narzucanie ogromnej presji przez zagrywkę i ryzykowanie nawet kosztem błędów. Musimy sobie z tym radzić, musimy nad tym pracować i czeka nas jeszcze dużo roboty.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie