Najdłuższy wyjazd na koniec

Najdłuższy wyjazd na koniec
Już w sobotę po raz ostatni w fazie zasadniczej PlusLigi zagramy na wyjeździe. Terminarz ułożył się tak, że na koniec czeka nas najdłuższa ze wszystkich podróży. O 14:45 zmierzymy się w Suwałkach z walczącym o awans do fazy play-off Ślepskiem Malow.
Ekipa świetnie nam znanego trenera Dominika Kwapisiewicza po 28 spotkaniach zajmuje 10. miejsce w tabeli i ma przed sobą bardzo trudne zadanie, które znacząco skomplikowała wtorkowa porażka 1:3 w zaległym meczu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W efekcie Ślepsk Malow wciąż traci do zajmującej obecnie ósmą pozycję PSG Stali Nysa 5 punktów, a o punkt wyprzedza go jeszcze PGE Skra Bełchatów, więc by zachować szanse na awans, suwalczanie muszą zdobyć w sobotę komplet.
– Taka presja jednych miażdży, a innym dodaje skrzydeł. To pokazał też mecz z ZAKSĄ, gdy drużyna z Suwałk walczyła do samego końca i różnie mogło się to ułożyć. Z nami pewnie będzie podobnie – ostrzega Marcin Waliński, który sam grał w barwach Ślepska Malow w sezonie 2020/2021.
Nasz zespół takich zmartwień obecnie nie ma, walczymy za to o jak najwyższe rozstawienie przed fazą play-off. Terminarz ułożony został w ten sposób, że w każdej z dwóch ostatnich kolejek to my rozegramy swoje mecze jako pierwsi spośród drużyn z czołówki, a później będziemy czekać na rezultaty pozostałych spotkań.
W Suwałkach wybiegniemy na boisko jako trzecia drużyna tabeli ze stratą 3 punktów do Asseco Resovii Rzeszów (która w niedzielę zagra u siebie z Treflem Gdańsk) i jednego do Jastrzębskiego Węgla (tuż po naszym meczu zmierzy się w Radomiu z Cerrad Enea Czarnymi). Fazę zasadniczą zakończymy w piątek 31 marca o 17:30 domowym starciem z Cuprum Lubin, trzy godziny później obecny lider zmierzy się na wyjeździe z GKS-em Katowice, a jako ostatni swoje spotkanie rozegrają jastrzębianie, którzy w sobotę o 20:30 powalczą w Kędzierzynie-Koźlu z ZAKSĄ.
W pierwszej rundzie nasz mecz ze Ślepskiem Malow był wyjątkowo jednostronny – wygraliśmy w grudniu 3:0, w setach do 13, 14 i 19, a MVP trafiło do Miguela Tavaresa. W Suwałki Arenie do tej pory radziliśmy sobie jednak ze zmiennym szczęściem – na cztery rozegrane tam spotkania dwa kończyły się zwycięstwami gospodarzy 3:1, a dwa razy to my wygrywaliśmy 3:0. Historia starć suwalsko-zawierciańskich sięga jeszcze czasów gry na zapleczu PlusLigi. Wtedy Ślepsk grał jeszcze w położonej po drugiej stronie zalewu Arkadia hali suwalskiego OSiR-u i to właśnie tam Jurajscy Rycerze zapewnili sobie w 2017 roku historyczne mistrzostwo I ligi, które otworzyło nam drogę do najwyższej klasy rozgrywkowej. Trenował nas wtedy obecny szkoleniowiec rywali, Dominik Kwapisiewicz.
– Dominik dobrze przygotowuje się do spotkań. Osobiście ceniłem sobie pracę z nim i uważam, że zasługuje na to, aby być pierwszym trenerem – podkreśla Waliński, który z Kwapisiewiczem pracował w Zawierciu w latach 2018-2020. – Wydaje mi się, że teraz bardzo dobrze to wykorzystuje. Na pewno będzie miał jakiś plan. Każdy szkoleniowiec ma jakiś na nas i jednym udaje się nas zaskoczyć, innym nie. Ten mecz będzie kompletnie inny, niż ten, który rozegraliśmy w grudniu. Trzeba się przygotować na twarde spotkanie, bo drużyna z Suwałk gra bardzo dobrze i jest nieobliczalna – dodaje nasz przyjmujący.
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie