Patryk Łaba: Musieliśmy zaryzykować i wprowadzić trochę agresji do gry
Patryk Łaba: Musieliśmy zaryzykować i wprowadzić trochę agresji do gry
Aluron CMC Warta Zawiercie w niedzielny wieczór dopisała na swoje konto kolejne zwycięstwo bez straty seta i pokonała Bogdankę LUK Lublin 3:0. Rywale postawili się nam najbardziej w trzecim secie, ale między innymi dzięki Patrykowi Łabie udało się odwrócić jego losy i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Może i nie byłeś najdłużej na boisku, ale czas, który na nim spędziłeś był bardzo wartościowy dla drużyny. Zwłaszcza w tym 3. secie, bo gdy wchodziłeś przegrywaliśmy 12:16, a kończymy z wygraną. Nie skłamię, jeśli powiem, że w dużej mierze to twoja zasługa.
Starałem się pomóc drużynie. Wiedziałem, że musimy zaryzykować i wprowadzić do gry trochę agresji, bo przegrywamy czterema punktami. Jeśli chcieliśmy zamknąć seta na naszą korzyść, to musieliśmy się trochę postarać. Zaczęliśmy trochę sennie, ale ten mecz to był teamwork i cieszę się, że Migi szybko mnie uruchomił i poczułem się od razu pewnie. Mogłem pokazać na boisku to, co trenujemy.
Po tym wejściu praktycznie wszystko ci wychodziło i czego nie dotknąłeś zamieniało się w złoto. Czy przy piłce meczowej też myślałeś o tym, że to moment, w którym trzeba pójść na maksa i widziałeś oczami wyobraźni, że kończysz już ten mecz?
No właśnie nie poszedłem na maksa. Może teraz tego żałuję, ale mieliśmy przede mną sporo zepsutych zagrywek. Chciałem wprowadzić wcześniejszą, udało się i zrobiliśmy breaka. Doszedłem do wniosku, że okej, nie będę robił z siebie bohatera i po prostu przebijam piłkę, a potem gramy blok-obrona. Chciałem za lekko i piłka zatrzymała się na taśmie. Poprawię się w przyszłości.
Pamiętam, że śmiałeś się, że po okresie przygotowawczym masz już zagraną jedną rundę. W ostatnim czasie było ciebie mniej, ale po powrocie widać było, że wchodzisz na boisko z nową energią. Chyba zdążyłeś się za nim stęknić?
Zdecydowanie. Myślę, że to granie bardzo dużo mi dało, bo sporo czasu spędzałem na boisku, wychodziłem w szóstce. Nabrałem dzięki temu doświadczenia, którego ciągle potrzebuję. Chociaż mam już swoje lata na karku, to plusligowego nie mam zbyt wiele. Nadal się rozwijam, mimo 32 lat.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie