Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Piękna seria zakończona, Berlin lepszy w końcówkach

30 lis 2022 | 00:00

Mimo ambitnej walki do końca, Aluron CMC Warta Zawiercie uległa w hali Centrum ekipie Berlin Recycling Volleys 1:3 w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jurajscy Rycerze mieli ogromne problemy z zagrywką, co było główną przyczyną przerwania serii 9 zwycięstw.

 

Jeśli ktoś nastawiał się na łatwy mecz, to już początek udowodnił, że się mylił. Goście z Berlina od pierwszych akcji dobrze spisywali się w relacji blok-obrona, mocno utrudniając naszym atakującym kończenie piłek, a sami byli bardzo skuteczni. Nasz zespół utrzymywał wynik na równi, w czym pomogły dwa punktowe bloki, ale na prowadzenie po raz pierwszy od stanu 2:1 wyszedł dopiero na 17:16, gdy Marek Šotola uderzył w aut z prawego skrzydła. Szczęście nie trwało jednak długo, bo najpierw czeski atakujący zatrzymał w pojedynkę atak Dawida Konarskiego, a chwilę później kontrę skończył Anton Brehme i to mistrz Niemiec znowu miał dwa punkty przewagi (19:21). Później goście zdobyli jeszcze dwa punkty po skutecznych wideoweryfikacjach, a to oznaczało, że będą mieli aż cztery piłki setowe. Pierwszą jeszcze obroniliśmy, ale przy drugiej w aut zaserwował Bartosz Kwolek.

Również drugi set był od początku bardzo zacięty. Jurajscy Rycerze w końcu zaczęli jednak łapać swój rytm gry i budować przewagę przy zagrywkach Konarskiego. Dwa udane kontrataki Uroša Kovačevicia i kolejny Kwolka pozwoliły odskoczyć na 11:7. Następnie nasz zespół powiększył jeszcze przewagę do stanu 15:9, ale berlińczycy zerwali się do pogoni i szybko odrobili część strat. Dobrze w ataku radził sobie dobrze znany w Polsce Ruben Schott. Trener Michał Winiarski wpuścił na podwójną zmianę Michała Kozłowskiego i Dawida Dulskiego, ten drugi dobrze ustawił blok, a Miłosz Zniszczoł dołączył i po raz kolejny zatrzymał atak rywali, dzięki czemu odzyskaliśmy pięciopunktowe prowadzenie. W końcówce znowu skuteczny był Kovačević i to on najpierw dał nam setbola, żeby po chwili samemu go wykorzystać atakiem z pajpa.

Trzecią partię rozpoczęliśmy od dwóch błędów i dzięki temu gracze BR Volleys mogli pilnować niewielkiej przewagi. Co więcej, po długiej akcji, w której Uroš z bardzo trudnej piłki nie przebił jej przez siatkę, goście odjechali na 11:8. Na szczęście Serb bardzo szybko się zrehabilitował, bo po jego zagrywce libero rywali, Satoshi Tsuiki, nie zdążył się uchylić i został trafiony. Nadal nie brakowało przedłużonych akcji, po jednej z nich Kovačević skończył kontratak z lewego skrzydła i dał upragniony remis (15:15). Na prowadzenie wyszliśmy dzięki akcji duetu Miguel Tavares – Dawid Konarski. Pierwszy zaserwował na tyle mocno, że piłka wróciła na naszą stronę, a nasz kapitan wykorzystał to, wbijając gwoździa w boisko rywali. Nie byliśmy jednak w stanie powiększyć przewagi, za to po potężnej zagrywce Johannesa Tille musieliśmy oddać piłkę za darmo, z czego skorzystał na kontrze Nehemiah Mote i znowu to Berlin był na czele. Australijski środkowy był bohaterem końcówki, bo chwilę później zablokował Uroša, a następnie kolejną skuteczną krótką dał mistrzom Niemiec pierwszego setbola. Jurajscy Rycerze walecznie się bronili w grze na przewagi, czterokrotnie doprowadzali do remisu, ale nie potrafili przełamać przeciwników, a za piątym razem Konarski pomylił się w ataku.

Rozpędzeni berlińczycy dobrze weszli również w kolejną partię, a nasza drużyna nadal poszukiwała swojego rytmu gry. Cały czas nie mogliśmy wstrzelić się zagrywką i popełnialiśmy wiele błędów, co uniemożliwiało punktowanie w serii. Ekipa Cédrica Énarda, gdy już miała okazję przyjmować, radziła sobie nadal bardzo dobrze w ataku, a sama popełniała mniej błędów w polu serwisowym. W efekcie goście z Niemiec pilnowali trzypunktowej przewagi. Michał Winiarski ponownie sięgnął po podwójną zmianę, ale tym razem już na dłużej. Nie przyniosło to skutku od razu, ale gdy Dulski zablokował Šotolę, straty zmalały do stanu 16:18. Konarski wrócił za Kozłowskiego do pierwszej linii, żeby podwyższyć blok, a po zagrywce Dulskiego zastąpił ponownie Tavares. W polu serwisowym pojawił się Patryk Łaba i to był właśnie sygnał do powrotu, a dwa bloki z rzędu Miłosza Zniszczoła dały remis 21:21. Pierwszą piłkę meczową mieli jednak rywale, ale obronił ją Kovačević, wciskając piłkę za blok. Serb był skuteczny również przy stanie 24:25, ale – podobnie jak w poprzednim secie – nasz zespół podczas gry na przewagi nie potrafił przełamać przeciwników. Za trzecim razem serbski przyjmujący został zablokowany, a to oznaczało pierwszą porażkę od 22 października i jednocześnie pierwszy przegrany mecz Aluron CMC Warty w hali Centrum.

Skład: Tavares, Konarski, Kwolek, Kovačević, Zniszczoł, Szalacha, Danani (L) oraz Kozłowski, Dulski, Łaba

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie