Przegrana z mocnym rywalem i zmęczeniem

Przegrana z mocnym rywalem i zmęczeniem
Aluron CMC Warta Zawiercie przegrała na wyjeździe 0:3 z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Jurajscy Rycerze, zmęczeni bardzo długim meczem z Halkbankiem Ankara i jeszcze dłuższą podróżą ze stolicy Turcji, nie byli w stanie przeciwstawić się bardzo dobrze dysponowanym rywalom.
W kadrze meczowej zabrakło Uroša Kovačevicia, który dzień wcześniej został ojcem i został z rodziną w Serbii. Jego miejsce w podstawowym składzie zajął Patryk Łaba, poza tym trener Michał Winiarski nie zdecydował się na zmiany w stosunku do meczu w Ankarze. Pierwszy punkt zdobył Dawid Konarski, blokując Bartłomieja Lipińskiego. Ten jednak szybko się zrehabilitował, gdy pojawił się w polu serwisowym, a gospodarze wykorzystali jego trudne zagrywki i odskoczyli na trzy punkty. Jurajscy Rycerze walczyli o każdą piłkę, nie brakowało obron i długich wymian, ale większość padała łupem graczy z Olsztyna, którzy dzięki temu jeszcze powiększyli przewagę do stanu 12:7. Sygnał do odrabiania strat dał Bartosz Kwolek, który ustrzelił zza 9 metra Kubę Hawryluka. Niedługo po tym w końcu to my wygraliśmy dłuższą akcję, gdy Łaba obił blok na kontrze i dystans stopniał do dwóch punktów. Błąd dotknięcia siatki Mateusza Poręby pozwolił zbliżyć się na 14:15, ale po chwili Indykpol AZS znowu wrzucił wyższy bieg i zaczął odbudowywać przewagę. Po bloku Taylora Averilla na Konarskim wynik wynosił już 20:16, a trener Michał Winiarski poprosił o drugi czas. Nie pomogło ani to, ani wprowadzenie na zagrywkę Dawida Dulskiego, bo choć nasz atakujący uderzył bardzo mocno, to miejscowi ponowili akcję i obili nasz blok. Seta przy drugiej okazji zakończył Robbert Andringa, trafiając po skosie w samą linię boczną.
Drugi set rozpoczął się identycznie, jak pierwszy – również to my zdobyliśmy pierwszy punkt i również szybko zrobiło się 7:4 dla olsztynian. Co więcej, na zagrywce pozostał w tym momencie Poręba, który sprawiał nam duże problemy. Kwolka, który miał kłopoty w przyjęciu i nie mógł skończyć piłki w ataku, zastąpił Marcin Waliński, ale gospodarze za moment mieli już 5 punktów przewagi. Bardzo skuteczny do tej pory Karol Butryn pomylił się jednak w ataku, a kilka minut później został zablokowany przez Konarskiego w parze z Michałem Szalachą i straty stopniały do stanu 8:10. Atakujący Indykpolu AZS-u zrehabilitował się jednak, trafiając zagrywką, co dało przeciwnikom prowadzenie 14:10. Nasz zespół poderwała do walki podwójna zmiana Dulskiego z Michałem Kozłowskim, ale ekipa z Olsztyna nadal utrzymywała bezpieczną przewagę. Butryn raz jeszcze zagrał asa na sam koniec seta, dając swojej drużynie zwycięstwo do 20.
Trzecią partię w składzie rozpoczęli Kozłowski z Dulskim, wrócił też Kwolek. Zaczęło się wprawdzie od dwóch punktów dla rywali, ale później popełnili oni kilka błędów w ataku, dzięki czemu objęliśmy prowadzenie 5:3. Złapaliśmy w odmienionym zestawieniu odpowiedni rytm i zaczęliśmy uciekać. Kozłowski uruchomił na środku Miłosza Zniszczoła, a gdy sam zatrzymał blokiem Andringę, było już 9:5. Utrzymywaliśmy wysoką przewagę do stanu 16:11, ale wtedy gospodarze znowu odpalili działa na zagrywce i zaczęli sukcesywnie zmniejszać straty. Po asie Butryna dystans zmalał do zaledwie punktu, ale po czasie dla Winiarskiego atakujący przeciwników się pomylił. Olsztynianie wyrównali na 22:22, gdy wyblokowali atak z pajpa Łaby, a na kontrze gwoździa ze środka wbił Averill. Dwie kolejne akcje kończyły się side outami, a następnie Andriga zaserwował asa w samą linię i Indykpol AZS miał piłkę meczową. Za drugim razem Holender się jednak pomylił, my za to wykorzystaliśmy kontrę po zagrywce Kwolka i trener Javier Weber musiał poprosić o czas, bo to my mieliśmy setbola. Walka trwała dalej, bo miejscowych uratował Lipiński, ale po chwili bardzo czujny na siatce był Dulski. Rywale wykorzystali kontrę po potężnej bombie Lipińskiego zza 9 metra i znowu mieli meczbola, ale również drugi z ich przyjmujących pomylił się w takim momencie na zagrywce. Butryn zaatakował jednak skutecznie, a w kolejnej akcji po bloku na Dulskim piłka, która wychodziła daleko w aut, trafiła najmłodszego z Jurajskich Rycerzy w nogi. Nagroda MVP trafiła do środkowego gospodarzy, Taylora Averilla, który skończył 13 z 14 piłek, w tym jedną z szóstej strefy.
Skład: Tavares, Konarski, Kwolek, Łaba, Zniszczoł, Szalacha, Danani (L) oraz Dulski, Kozłowski, Waliński
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie