Sponsorzy Tytularni:
Aluron CMC Warta Zawiercie

Trzy punkty na trudnym terenie!

19 lut 2023 | 00:00

Jurajscy Rycerze wygrali z Treflem Gdańsk 3:1 i wywieźli komplet punktów z Ergo Areny jako dopiero druga drużyna w tym sezonie PlusLigi. Kluczowy okazał się trzeci set, w którym po wyrównanej walce pokonaliśmy gospodarzy 25:23.

 

Gospodarze zaczęli bardzo mocno, od prowadzenia 3:0. Już w pierwszych akcjach gracze z Gdańska pokazali bardzo dobrą grę w ataku na piłkach sytuacyjnych – najpierw Mikołaj Sawicki, a po chwili Bartłomiej Bołądź mijali nasz blok, uderzając do ciasnego skosu. Sporo problemu swoimi zagrywkami sprawiali obaj środkowi rywali – to właśnie przy serwisach Karola Urbanowicza Trefl odskoczył na samym początku, a gdy za linią 9 metra pojawił się świetnie nam znany Patryk Niemiec, prowadzenie gospodarzy urosło do stanu 8:3. Straty zaczęliśmy odrabiać dzięki Miguelowi Tavaresowi, który zapunktował dwa razy zagrywką. Nadal pozostały jednak trzy oczka, a rywale pilnowali tego dystansu. Nie pomogły mocne serwisy Patryka Łaby i Tomka Kalembki, którzy pojawili się na boisku zadaniowo – przeciwnicy uciekali z trudnych ustawień, grając na niesamowitej skuteczności w ataku. Dzięki temu utrzymali przewagę do końca i choć pierwszego setbola obronił Uroš Kovačević, to przy drugim uderzył z szóstej strefy w siatkę.

Druga partia rozpoczęła się już lepiej. Znacznie poprawiliśmy grę w relacji blok-obrona, dzięki czemu szybko odskoczyliśmy na trzy punkty. Wzmocniliśmy też serwis – Luke Perry nie poradził sobie z floatem Miłosza Zniszczoła, w kolejnej akcji pomylił się z pajpa Sawicki i zrobiło się już 13:8. Przewaga stopniała, gdy Kovačević najpierw zaatakował w aut, a następnie dwa razy został zablokowany przez Lukasa Kampę, ale chwilę później Serb wraz ze Zniszczołem zatrzymali Bołądzia i znowu byliśmy o 5 punktów z przodu. W końcówce powiększyliśmy jeszcze przewagę, choć w ataku graliśmy paradoksalnie gorzej niż w pierwszym secie. Kluczowe było jednak to, że sami zamurowaliśmy rywalom siatkę i dzięki temu wygraliśmy pewnie do 17.

Pierwsze akcje trzeciej partii przebiegały punkt za punkt, dopiero kontratak skończony przez Kwolka pozwolił nam odskoczyć na 7:5. Gospodarze szybko jednak wyrównali, gdy sędzia odgwizdał błąd podwójnego odbicia Konarskiemu i wrócił status quo z początku. Potrzeba było dopiero ustawienia z Miłoszem Zniszczołem na zagrywce, żebyśmy w końcu złamali rywali. Najpierw Kovačević świetnie obronił atak Urbanowicza, nasz środkowy jeszcze lepiej wystawił piłkę sytuacyjną, dzięki czemu Kwolek mógł wybić ją po bloku w aut, a w kolejnej akcji to Miły pokazał się w defensywie, a nasz reprezentant Polski po raz kolejny skończył kontrę i było 18:15. Znowu nie nacieszyliśmy się przewagą, bo również Trefl udowodnił, że potrafi grać w obronie i wygrał dwie kolejne akcje przy serwisach Jana Martineza. W kluczowym momencie ze świetnej strony pokazał się Konarski – najpierw stanął na czwartego do przyjęcia i precyzyjnie dograł trudną zagrywkę Sawickiego, a w kolejnej akcji sam uderzył bardzo sprytnie zza 9 metra, a w efekcie Martinez pomylił się na wysokiej piłce. Pierwszego setbola dla naszej drużynie obronił Bołądź, trafiając po skosie w linię boczną. Po czasie dla Michała Winiarskiego Uroš szarpnął przyjęciem, ale Kwolek, mimo że dwa razy musiał radzić sobie z wysokim i szczelnym blokiem rywali, uderzał mądrze pod górę i przy drugiej próbie jednocześnie na tyle mocno, że gdańszczanie nie mieli szans na obronę.

Już w drugiej akcji czwartego seta Konarski po raz pierwszy w tym meczu zablokował Sawickiego, Zniszczoł wkrótce to samo zrobił z Niemcem i objęliśmy prowadzenie 6:3. Do tego grona dołączył wkrótce Rejno, który z kolei złapał Urbanowicza na 11:6. Gra gospodarzy stopniowo się sypała, a błędy zaczęły popełniać zwykle najmocniejsze punkty – po przyjęciu Martineza na drugą stronę piłkę przechodzącą skończył Kovačević i było już 16:9. Nie tylko blok punktowy, ale również wyblok działał po naszej stronie bardzo dobrze, a przodował w tym Zniszczoł, który raz za razem zahaczał piłki atakowane przez rywali, ułatwiając zadanie obrońcom. Do żadnego zwrotu akcji już nie doszło, w końcówce kontrolowaliśmy wysoką przewagę. Już pierwszą piłkę meczową wykorzystał Kalembka, który wszedł na zagrywkę i trafił idealnie między Sawickiego i debiutującego w PlusLidze pierwszego Chińczyka w historii polskiej ligi, Zhanga Jingyina. Tym samym wywieźliśmy z Gdańska komplet punktów jako dopiero druga drużyna w tym sezonie. MVP został wybrany Uroš Kovačević.

Skład: Tavares, Konarski, Kwolek, Kovačević, Rejno, Zniszczoł, Danani (L) oraz Łaba, Kalembka, Kozłowski, Dulski

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie