Z Lublina z tarczą po trzech setach
Z Lublina z tarczą po trzech setach
W ostatnim sprawdzianie przed turniejem finałowym TAURON Pucharu Polski Jurajscy Rycerze pokonali na wyjeździe innego z uczestników, Bogdankę LUK Lublin 3:0.
Po trzymeczowej, zaplanowanej uprzednio przerwie, do wyjściowego składu wrócił kapitan Mateusz Bieniek. Od samego początku musieliśmy gonić, bo na pajpie nie spotkali się Miguel Tavares i Bartosz Kwolek. Po kontrze Damiana Schulza gospodarze prowadzili już 7:4, mieli też piłkę w górze w kolejnej akcji, ale Tobias Brand został zablokowany przez Tavaresa. Zmniejszyliśmy straty do punktu po asie Karola Butryna, który pochodzi z położonej nieopodal Lublina wsi Zagrody. Chwilę później udowodnił, że świetnie czuje się na rodzimej ziemi, doprowadzając do remisu skutecznym kontratakiem z prawego skrzydła. Po kapitalnym bloku Bieńka na Alexie Ferreirze wyrównaliśmy na 16:16, a chwilę później Schulz uderzył w aut i po raz pierwszy objęliśmy prowadzenie. Nasz środkowy dorzucił jeszcze szczęśliwy punkt zza 9. metra, gdy piłka przewinęła się po taśmie, a Butryn skończył kolejną kontrę i powiększyliśmy przewagę do stanu 21:18. Po czasie atakujący trafił zagrywką idealnie pod linię końcową i dystans do końca partii był już mniejszy od tego, który dzielił nas od rywali. Nic dziwnego, że do niego Tavares posłał też piłkę setową i to była znakomita decyzja, bo rywale nie mieli nic do powiedzenia w obronie.
Po bardzo wyrównanych pierwszych akcjach po przerwie, odskoczyliśmy na dwa punkty, gdy Kwolek świetnie popracował wyblokiem przy ataku Schulza, a po dokładnym dograniu Miłosza Zniszczoła z drugiej piłki uderzył Tavares. Gracze Bogdanki LUK-u szybko jednak wyrównali, gdy po nieskończonych atakach z obu stron, drugiej szansy nie zmarnował już Schulz. W większości sytuacji utrzymywaliśmy jednak piłkę w grze po uderzeniach atakującego gospodarzy, którzy z kolei zupełnie nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Butryna i po jego kolejnej kontrze prowadziliśmy już 14:11. W efekcie na boisku pojawił się świetnie nam znany Mateusz Malinowski. Pierwszy atak skończył, ale przy drugim został już podbity przez Butryna, a Trévor Clevenot podwyższył prowadzenie o kolejny punkt. Końcówka była już prawdziwym popisem Jurajskich Rycerzy, a prym wiódł wciąż nasz atakujący, który nie zwalniał tempa do samego końca. Ostatni punkt tym razem należał jednak nie do niego, a do Clevenota.
Po zmianie stronie lublinianie wyszli na boisko z nową energią, a w nasze szeregi wkradły się nieporozumienia w grze obronnej i w efekcie LUK objął prowadzenie 6:2. Znak do pogoni pod nieobecność Bieńka, którego w drugiej linii zmienił tradycyjnie Luke Perry, dał jego zastępca w roli kapitana, Zniszczoł, kończąc dwie kolejne krótkie. Butryn nie tracił skuteczności, a po trzech kolejnych asach Kwolka wyszliśmy na prowadzenie 11:10. Powiększyliśmy je do dwóch punktów, gdy Zniszczoł zakończył długą wymianę, w której świetnie bronił Perry, kapitalnym blokiem na Malinowskim. Chwilę później Thales Hoss, libero gospodarzy, fantastycznie podbił jedną ręką kontratak Butryna po bardzo dobrym wybloku Zniszczoła na Janie Nowakowskim, ale Brand wyrzucił piłkę po taśmie w aut i było już 16:13. Rywale trzymali jednak ten dystans w kolejnych akcjach, więc przy stanie 20:18, przed zagrywką Ferreiry, Michał Winiarski poprosił o czas. Mimo tego Portugalczyk uderzył mocno, ale Kwolek utrzymał przyjęcie w trzech metrach, a Clevenot obił blok Schulza, który wrócił na boisko na podwójnej zmianie. Chwilę później Francuz skończył jeszcze jeden atak, wykorzystując obronę Tavaresa, i było już 22:18. Dwa ostatnie punkty należały do środkowych - najpierw krótką skończył Zniszczoł, a następnie Bieniek. Statuetka MVP trafiła natomiast do Butryna.
Bogdanka LUK Lublin - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (21:25, 19:25, 21:25)
Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Clevenot, Zniszczoł, Bieniek, Perry (L) oraz Kozłowski, Gąsior
MVP: Karol Butryn
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie